Fizyczne wychowanie w Japonii
Dane tekstu | ||
Autor | ||
Tytuł | Fizyczne wychowanie w Japonii | |
Podtytuł | „Dżiu-itsu“ | |
Data wydania | 1906 | |
Wydawnictwo | Gebethner i Wolff | |
Drukarz | Piotr Laskauer i S-ka | |
Miejsce wyd. | Warszawa — Kraków | |
Tłumacz | Jan Modzelewski | |
Źródło | Skany na oldwikisource | |
| ||
Indeks stron |
okrągły muskuł przy zgięciu ręki, powyżej łokcia, uważany jest przez Japończyków za najważniejszy ze wszystkich.
ROZDZIAŁ I.
Historya i opisanie zasad Dżiu-itsu.
Niema wytrzymalszego narodu od Japończyków. Metodę fizycznego swego rozwoju nazywają oni „Dżiu-itsu” czyli dosłownie: „łamanie muskułów”. Początek jej jest taki.
Bardzo już dawno temu pewien Samuraj (rycerz) odkrył, że przez przyciskanie palcami niektórych muskułów lub nerwów można spowodować krótkie sparaliżowanie członka. Jeżeli wyprężonym brzegiem ręki uderzyć o kawałek bambusu pod pewnym kątem, można takowy złamać w tem miejscu, w którem się uderza. — Samurajowi przyszło na myśl, że to samo można zastosować w walce z przeciwnikiem.
Wynalazca dżiu-itsu tak zapewne doszedł [ 12 ]do swej metody: uderzył się przypadkiem łokciem o jakiś przedmiot, przyczem nerw został dotknięty; wtedy ręka stała się chwilowo bezwładną (wypadki takie dość często przytrafiają się z dziećmi). Zaczął tedy szukać, czy w ciele niema także innych nerwów lub muskułów, któreby się dało ubezczulać.
Jednem z następnych zapewne odkryć było to, iż nawet przy nieznacznym wysiłku można wywołać bardzo silny ból na samej powierzchni ramienia. W ybierzmy punkt mniej więcej w środku, pomiędzy łokciem a dłonią. Przyciskajmy miejsce tak, aby palce przygniotły muskuł trochę dalej środka kości i aby koniec wielkiego palca naciskał muskuły nad wierzchnią częścią kości. Nie osłabiając naprężenia palców, należy silnie naciskać na linie równoległe mięśni i nerwów. Po pewnym szeregu doświadczeń każdy znajdzie na własnem ramieniu dokładną pozycyę muskułów i nerwów i nauczy się tak chwytać ramię przeciwnika, aby uczynić je chwilowo bezwładnem. Raz to dobrze zrozumiawszy, nowicyusz może sam dojść do wielu innych spostrzeżeń i znaleźć na ciele dużo takich miejsc wrażliwych.
[ 13 ]Sposób ubezwładnienia ręki przeciwnika.
Pomiędzy temi prawidłami mało jest takich, któreby pozostawiały uczucie bólu na czas dłuższy. Środki, mogące skaleczyć lub przyczynić ból na długo, bywają stosowane wtedy tylko, gdy chodzi o rzeczywistą obronę własnej osoby.
Nie dziw więc, że Japończycy patrzą na angielskie „box”, jak na okrutną rozrywkę, swoje zaś dżiu-itsu jedynie uważają za godne szlachetnego człowieka. Każdy żołnierz, majtek i policyant powinien przejść kurs dżiu-itsu. Od kiedy Samuraje przestali istnieć, jako odrębna kasta, nauka dżiu-itsu stała się dostępna dla wszystkich, nawet dla cudzoziemców.
Myliłby się, ktoby myślał, że jest to tylko system gimnastyki, rodzaj walki na pięści. To cała nauka, bardzo dawna, zawierająca wiadomości z anatomii, dyetetyki, hydropatii, sposobu życia w domu i poza domem i t. p. Siłę i zdrowie przypisują Japończycy głównie odpowiedniej dyecie.
Japończycy, nawet majętni, bardzo rzadko używają mięsa. W 1899 r. mikado na znaczył komisyę dla zbadania, jakie byłyby środki dla powiększenia wzrostu i wagi jego poddanych i czy mięso spożywane do tegoby się nie przyczyniło? Po długich studyach komisya orzekła, że z powiększenia wzrostu nie osiągnąłby naród żadnych korzyści, i że można, jak dotąd, doskonale obchodzić się bez mięsa, gdyż naród japoński przewyższa rasę kaukaską pod względem wytrzymałości i zręczności.
Głównym pokarmem Japończyków jest ryż, gotowany na wodzie, bądź na parze. Wygląda zupełnie inaczej od potraw [ 17 ]Człowiek z ludu. Wzrost 6 stóp, waga 7 pudów. Ćwiczył się w szermierce od wczesnego dzieciństwa.
Próbowano także wprowadzić do Japonii kartofle. Znaleźć je można na wszystkich większych rynkach. Spożywają je jednak bardziej przez ciekawość, niż z potrzeby. Ryż był i pozostał głównym pokarmem całego narodu.
Żołnierz zabiera z sobą niewielki tylko woreczek z ryżem. Jeżeli ma trochę fasoli i jęczmienia, to tylko dla urozmaicenia jedzenia. Garść ryżu w kociołku nad ogniem biwakowym — i obiad gotów, idealny pod względem pożywności, t. j. pod względem przymiotów, nadających siłę i sprężystość.
Drugim pokarmem Japończyków są ryby. Nigdzie rybołóstwo nie jest tak rozwinięte, jak na brzegach Japonii. Obfitość ryb jest tam poprostu zdumiewająca; łowią je [ 20 ]z taką łatwością, iż nie dziw, że się stały jednym z głównych artykułów pożywienia.
Często ryby podaje się surowe albo wprost z wody, zlekka przysolone. Gotowane nie spotykają się często. W domach majętnych podają je na maśle. Używają się przeważnie w formie suszonej, przyczem gotują je w wodzie, trochę posolonej. Garnek ryżu i trochę ryby wystarcza dla nakarmienia „kuli” (robotnika), ciężko pracującego 10 — 12 godzin.
Ważną także rolę odgrywają warzywa (pomidory, cebula i t. d.) i owoce. Według Japończyków pod względem pożywności na pierwszem miejscu stoi ryż, potem — warzywa, potem — ryby, wreszcie — owoce. Rzadko spotka się Japończyka, któryby w ciągu dnia nie pozwolił sobie połknąć kilka plasterków surowej cebuli.
Cebuli nigdy nie gotują. Sądzą, że traci przez to na swej pożywności. Ogórki jedzą Japończycy gotowane, zlekka posolone. Owoce spożywają najczęściej osobno, pomiędzy godzinami jedzenia.
Europejczyk, przywykły posilnie jeść trzy razy na dobę, zadowoliłby się z trudnością dyetą domów japońskich.
[ 21 ]Zadziwiającą jest rzeczą, jak niezmiernie małem zadawala się robotnik japoński, nawet przy najcięższej pracy.
Opiszę tu kolacyę na przyjęciu u pewnego majętnego Japończyka: miska herbaty, silnie aromatycznej, przez cały czas kolacyi. W miarę jej wypróżniania przynoszono świeżą. Niewielka miska z rybami. Następnie ryż i znowu ryby. Razem z niemi podano warzywa, pomidory, cebulę, gotowane ogórki. Potem przed każdym uczestnikiem postawiono miseczkę z drobno posiekaną marchwią. Na leguminę — znowu herbata, poczem mężczyźni zapalili papierosy.
Mleka prawie się nie używa, i nic dziwnego, przy tak małem bowiem zapotrzebowaniu mięsa krowy stają się rzadkością. Masło jednak często się spotyka. Sprowadzają je, konserwowane, z Ameryki i Australii.
Jedzenie prawie jest jednakowe zimą i latem. Ryb używa się głównie w porze zimowej, a ryżu w zimie więcej w formie gotowanej lub pieczonej. W zimie jadają się także jaja. Japończycy są zdania, że my za wiele jemy i zawiele pracy dajemy żołądkowi i dlatego nie pozwalamy rozwinąć się [ 22 ]siłom. I mają racyę. Dowiedli tego na sobie.
W zimie Japończycy mieszkań nie opalają. Jeżeli jest zimno, nakładają cieplejszą odzież. Zrzadka tylko używają chibachi, rodzaj piecyków, nie tyle dla ogrzania mieszkania, jak dla zapalania papierosów i fajek. Japończycy nie wierzą, aby zewnętrzne, sztuczne ciepło w zimie było korzystne dla zdrowia.
Wydatek na jedzenie nie zajmuje w domu japońskim miejsca pierwszorzędnego. Dzienne pożywienie bywa:
Jedno z najważniejszych ćwiczeń, służących do rozwinięcia całego ciała.
Ktoby chciał spróbować przez kilka tygodni tego systemu, przekonałby się, że siły jego nie tylko nie ubywają, ale przeciwnie, rosną. Gdyby cierpiał na katar żołądka, prawdopodobnie pozbyłby go się zupełnie.
Gdy żołądek jest już w porządku, następnym krokiem będzie zająć się sercem i płucami.
Według dżiu-itsu najlepszym środkiem jest głębokie oddychanie. Dawni Samuraje mieli zwyczaj zaraz po przebudzeniu się spędzać czas jakiś na dworze i poświęcać 10—15 minut głębokiemu oddychaniu, trzymając ręce na biodrach, aby lepiej odczuwać poruszanie się mięśni brzusznych.
Używali także innego sposobu: mianowicie tak oddychali, aby rozszerzały się mięśnie tuż nad biodrami, tak jak miech [ 27 ]
W szkołach dżiu-itsu każdy obowiązany jest poświęcić głębokiemu oddychaniu kilka minut, przed i po lekcyi.
Gdy żołądek i płuca są już w porządku, przystępuje się do serca. Przy każdem ćwiczeniu nie należy zapominać, że serce nie powinno bić za silnie. Jeżeli kierujący dosłuchał się, że serce nie bije prawidłowo, każe uczniowi kłaść się na plecy, z wyciągniętemi rękami i nogami, ręce rozłożyć pod kątem prostym z ciałem, nogi jak najbardziej od siebie oddalić, o tyle, aby nie odczuwać niewygody. W takiej pozycyi pacyent oddycha równo, lecz nie głęboko, i serce po krótkim czasie zaczyna bić normalnie. Po kilku próbach uczeń sam się wprawi nie nadużywać sił serca.
Jędnem z pierwszych ćwiczeń dżiu-itsu [ 30 ]jest t. zw. mocowanie się, które się zasadza na tem, że dwóch ludzi, zwróconych ku sobie, wyciąga ręce, tak aby dłonie jednego dotykały się dłoni drugiego. Palce splatają się. Potem obaj nachylają się tak, aby obaj dotykali się piersiami; nogi przytem pozostają oddalone jedna od drugiej. Zwycięstwo zasadza się na odepchnięciu w tył przeciwnika. Ćwiczenie to powtarzają 3—4 razy na dzień, za każdym razem po parę minut. Powoli ćwiczący dochodzą do te go, że walczą bez przerwy po 20 minut. Ponieważ w ćwiczeniach nie chodzi o zwyciężenie, lecz o wprawianie się, silniejszy powinien o tyle tylko odpierać, aby nie dawać walce upaść.
Następne ćwiczenia (których jest bardzo wiele) dotyczą rąk. Np.: przeciwnicy stają naprzeciwko siebie tak aby prawa ręka jednego była naprzeciwko prawej ręki drugiego. Potem, każdy wyciąga rękę w dół, z kiścią ściśniętą w pięść, postępuje cokolwiek na lewo i wewnętrzną stroną przedpięści swojej dotyka wewnętrznej strony przedpięści przeciwnika. Ręce powinny być tak wyciągnięte, aby wszystkie muskuły znajdowały się w stanie naprężenia. [ 31 ]6. Ćwiczenie, rozwijające muskulaturę rąk i ramion.
Drugie ćwiczenie: pozycya ta sama, tylko zapaśnicy dotykają się między łokciem a przedpięścią. Ręce skrzyżowane w zgięciu. Najczęściej jednak ręce pozostają wyciągnięte, a tylko od czasu do czasu zginają je.
Inne ćwiczenie: z rękami przeciwników skrzyżowanemi między łokciem a ramieniem.
Jest także inny sposób ćwiczenia rąk — dla jednej osoby; zasadza się na następującem: po kilku głębokich odetchnięciach młodzieniec staje z wyciągniętemi naprzód rękami, tak aby ściśnięte jego pięści znajdowały się cokolwiek niżej pasa i aby były silnie naprężone. Potent powoli ręce się podnoszą. Pzy tern podnoszeniu jedna ręka sprzeciwia się podnoszeniu drugiej, ale nie na tyle, aby się ostatecznie nie podniosła.
Ćwiczenie to obecnie jest w wielkiem [ 34 ]stosowaniu w całych Stanach Zjednoczonych.
Przyswoiwszy sobie zasadę tego ćwiczenia, uczeń przechodzi do następnych egzercycyi: podnosi ręce tak samo, jak poprzednio, wyżej pleców, ponad głową. Dwa lub trzy głębokie odetchnięcia, i ręce opuszczają się do pierwotnej pozycyi, przyczem ruchowi na dół sprzeciwia się kontr-nacisk ku górze.
Potem, po kilku odetchnięciach, trzyma się ręce w pozycyi wyciągniętej, nachylonej do boku. Pięści silnie ściśnięte — na wysokości niżej bioder. Ręce powoli się podnosi, dopóki nie dojdą ponad głowę. Dwa, trzy odetchnięcia — i znowu wraca się do pierwotnej pozycyi.
Żadne z powyższych ćwiczeń nie może szkodzić sercu, jeśli ich nie nadużywać. Na początek wystarczy po 2 ruchy na dół i w górę. Uczeń sam czuje, o ile powiększać ich liczbę. Ćwiczenia odbywają się zrana i wieczór.
Po pewnym czasie rezultaty są zadziwiające. Po 2—3 miesiącach Japończyk jest już w stanie robić to ćwiczenie bez przerwy przez 15 minut, nie czując zmęczenia.
[ 35 ]7. Najlepsze ćwiczenie, rozwijające muskuły pleców i innych części ciała.
Dla rozwijania pięści i przedpięści, zatem i całej ręki, przy udziale dwóch zapa śników, używa się krótkiego, mocnego kija. Jedna osoba trzyma kij obiema rękami, tak aby były oddalone od siebie, mniej więcej, na pół łokcia. Druga bsoba chwyta kij pośrodku. Walka toczy się o zdobycie kija. Role kolejno się zmieniają, po odpowiednich pauzach.
Dopiero po przejściu powyższych ćwiczeń. Japończyk przechodzi do tych, które [ 38 ]rozwijają mięśnie grzbietowe. Ćwiczenie to zasadza się na następującem: zapaśnicy, odwróceni od siebie plecami, mają ręce wyciągnięte po bokach, na odległości mniej więcej 20 cali od ciała. Potem chwytają się za ręce, splatając mocno palce. Stosownie do umowy, jeden nachyla się naprzód i podnosi drugiego z ziemi, trzymając go w tej pozycyi, jak najdłużej, t. j. maximum 10 sekund. Przy odpowiedniej wprawie dochodzi się do minuty. Kończący kurs dżiu-itsu może w ten sposób przenieść człowieka na plecach z pół wiorsty.
Rozumie się, początkujący nie powinien tego próbować.
Zapaśnicy siadają na ziemi, twarzami do siebie. Nogi wyciągnięte mają naprzód, tułowia trzymają prosto. Dłońmi mocno opierają się o ziemię lub podłogę, gdyż ręce grają tu także ważną rolę. Jeden z walczących podeszwą swojej prawej nogi dotyka podeszwy lewej nogi drugiego. Na początku walki pięty obu zapaśników dotykają podłogi. Następnie obaj powoli podnoszą stykające się z sobą nogi jak najwyżej, przyczem każdy stara się możliwie silnie napierać na nogę przeciwnika. Zadaniem jest przewrócić przeciwnika na grzbiet. Japończycy do tego ćwiczenia zwykle zdejmują obuwie.
Jedno z lepszych ćwiczeń dla [ 40 ]wzmocnienia kolan zasadza się na następującem.
Przeciwnicy chwytają się za ręce, tak jak było w przykładzie III. Ale piersi ich stykają się. Jeżeli chodzi o wzmocnienie prawej nogi, każdy z przeciwników obraca się do drugiego prawym bokiem naprzód. Potem krzyżują prawe nogi, możliwie wysoko. Jeden stara się przewrócić drugiego na lewo albo na wznak. Główną rolę odgrywają nie ręce, ale nogi. Pilnować trzeba, aby mięśnie były ciągle naprężone, gdyż chodzi o ich wyrobienie. Ćwiczenie to mniej jest łatwe od innych.
W dalszym ciągu Japończycy uczą młodzież bronić się, zginać w tył przeciwnika, tak aby prawie się przewrócił, poczem znów się wyprostowywują.
Japończycy oddają się dużo pływaniu i chodzeniu po kilka wiorst na dzień. Nieraz odbywają długie piesze podróże.
Jeżeli chodzi o zmniejszenie tuszy, Japończyk ćwiczy się tak: staje prosto, trzymając ręce na biodrach, poczem szybko się nachyla naprzód, bez zginania kolan. Nachyla się coraz niżej. Każdorazowo oddycha głęboko.
8. Ćwiczenie nóg.
ROZDZIAŁ V.
Równowaga charakteru.
Japończycy znani są na całym świecie z równości charakteru. Gdy Europejczyk chce wstąpić d,o szkoły dżiu-itsu, nauczyciel najprzód bada charakter nowego ucznia. Jeżeli okazuje się choć trochę popędliwym, prosi go uprzejmie o zaniecha nie nauki. Ćwiczeń dżiu-itsu nie można dozwalać temperamentom namiętnym i złośliwym, bo wtedy mogłoby grozić niebezpieczeństwo kalectw i t. p.
Przy rozpoczęciu ćwiczenia dobrze jest, aby obaj przeciwnicy naprzód się ułożyli, kto ma zwyciężyć.
Od czasu do czasu próbuje się rzeczywistej walki, co pozwala nauczycielowi odkryć słabe strony uczniów.
[ 44 ]Statystyka dowodzi, że choroby serca i ataki sercowe, przyczyniające śmierć, są w Japonii prawie nieznane.
Równowaga temperamentu — to główne lekarstwo w aptece natury. Dwa tysiące pięćset lat wyrabiania się Japończyków w powyżej wskazanych ćwiczeniach oraz sposób życia uczyniły z nich naród najspokojniejszy, z zimną krwią, zadowolony i silny. Pod tym względem różnią się oni zupełnie od Filipińczyków, którzy, aczkolwiek tego samego pochodzenia, są nerwowi, drażliwi, wiarołomni, łatwo upadają na duchu.
Stara legenda japońska opowiada o pewnym daimio (t. j. księciu), który, zo stawszy pobitym, znalazł się z paru tysiącami towarzyszy, stanowiącymi resztki jego wojska, nad samym brzegiem głębokiej przepaści. Nieprzyjaciel, który był bez porównania liczniejszy, widząc, że dla daimia niema żadnego ratunku, wysłał mu parlamentarzy z propozycyą poddania się. Daimio spokojnie odpowiedział, że o poddaniu się nie może być mowy, poczem czekał, aż wTróg począł się zbliżać. Wówczas zawołał do swoich: Za mną! Rozkaz ten [ 45 ]przeszedł z ust do ust. Daimio runął w przepaść. Jeszcze ciało jego nie zdążyło dolecieć do dna, a cała garstka wojaków poszła za jego przykładem. Ani jeden się nie zawahał.
Legenda ta jest przykładem, dowodzącym zimnej krwi i zrównoważenia samurajów pod wpływem systemu wychowawczego.
W walkach dwóch zapaśników Japończycy używają następujących sposobów.
Atakujący obejmuje rękoma w pasie upatrzoną ofiarę, tak aby splecione palce przyciskały krzyż.
Jednocześnie naciska podbródek na pierś przeciwnika z lewej strony, mniej więcej o 1½ cala niżej pleców i na takiej samej odległości od ramienia.
Podbródek i ręce powinny przyciskać pierś i grzbiet dość silnie, a zaatakowany pada nawznak, przyczem doznaje silnego bólu w karku, jakby go łamano.
Przy tej walce może nastąpić zły koniec: kark rzeczywiście może uledz złamaniu. Ćwiczenie to wyrabia bardzo mięśnie rąk 1 tułowia. W ciągu 2—3 pierwszych [ 46 ]miesięcy nie wolno pozwolić sobie więcej nad kilka takich ćwiczeń.
Przy tem ćwiczeniu jest i kontr-atak, wcale nietrudny. Wystarcza, aby zaatakowany schwycił nacierającego za gardło, starając się zgiąć mu głowę w tył. W tym celu palce obu rąk krzyżują się nad „jabłkiem Adamowem” i naciskają je. Jednocześnie reszta palców nakłada się na uszy. Uchwyciwszy w ten sposób przeciwnika, daje się uderzenie w tył głowy i przeciwnik musi odstąpić.
Ciekawe są niektóre sposoby obrony. W ybiera się miejsce na przedpięści lewej ręki, o parę cali niżej od podstawy wielkiego palca. W punkt ten uderza się bardzo silnie, niższą częścią pięści prawej ręki, pod kątem około 45 stopni.
Po uderzeniu ręka powinna odskoczyć z błyskawiczną szybkością. Nie byłoby żadnego rezultatu, gdyby ręka choć chwilę pozostała w miejscu, gdzie uderzyła. Można zastosować takie uderzenia na różnych częściach ręki. Najbardziej skuteczne są skierowane na zgięcie ręki, naprzeciw łokcia, a także w bok, pod niższe żebro, pod jakimkolwiek kątem. Sposób ten można [ 47 ]stosować tylko w ostatecznej konieczności obrony, gdyż takie uderzenie, jeżeli było silnie wykonane, poprostu tamuje oddech, i przez kilka dni nie można przyjść do siebie od bólów w mięśniach.
Jak już wzmiankowano na początku, Japończycy egzercytują się także sami na sobie, wyszukując miejsc na ciele, w których uderzenia brzegiem ręki są najskuteczniejsze.
ROZDZIAŁ VI.
Woda, jako naturalny środek hygieniczny.
W dawnej Japonii samuraje lekceważyli lekarskie środki znachorów i ofiarników , którzy mieli tylko licznych klientów śród ludu.
Samuraje, jako środków leczniczych, używali niektórych ziół, lecz jako potężny środek dla wzmocnienia organizmu uważali wodę; starali się środka tego nie rozpowszechniać, tak samo jak i dżiu-itsu, zatrzymując go na wyłączny użytek swej rycerskiej kasty. Od dawien dawna odkryli oni, że wypijanie codziennie znaczniejszej ilości wody, czystej, chłodnawej, jest dla zdrowiia rzeczą nader korzystną.
Ilość wypijanej wody przez uczących się [ 49 ]dżiu-itsu dochodzi do jednego galona (5 butelek) dziennie.
Jedynym potrzebnym warunkiem jest, aby woda była dostatecznie chłodną i przyjemna. Wszelkie wody zsyropami itd. nie są używane przez uczących się dżiu-itsu.
Japonia posiada bardzo znaczną ilość źródeł nadzwyczaj czystej wody. Wodę tę dobrze jest cokolwiek ostudzić, gdy wychodzi z ziemi. Po kilku już dniach użycia większej ilości wody daje się zauważyć dodatni wpływ na nerki, które zaczynają funkcyonować prawidłowiej i równiej. Skutecznie też bardzo działa wloda na kiszki i na cały ustrój wewnętrzny.
Gdy uczący się dżiu-itsu czuje pewne niedomaganie, nie idzie do lekarza, ale leczy się wodą.
Od niepamiętnych czasów Japończycy tern się odznaczali, iż nie podlegali reumatyzmom. W lecie wojsko przechodziło rzeki w bród i spało na ziemi pod gołem niebem podczas ulew. W zimie spało po pro stu na polu, pokrytem śniegiem. Namiotów tam tylko używali, gdzie to było możliwe. Dawni samuraje zamiast dzisiejszych [ 50 ]namiotów używali chróstu i zbywającej odzieży.
Dziś żołnierz japoński zgarnia śnieg i z niego robi rodzaj ścianek, które go ochraniają od wiatru.
Odporność swą na reumatyzm Japończycy przypisują głównie wodzie, używanej wewnątrz i na zewnątrz, oraz wstrzymywa niu się od pokarmów mięsnych, które uważają za podniecające. Powiadają też, że wstrzymywanie się od wszelkich podniecających środków hartuje na zimno, wilgoć i przeciągi.
Kąpiel należy do środków hygienicznych, gorąco przez Japończyków zalecanych. Najprostszy robotnik obmywa ciało dwa razy dziennie. Jeżeli tego nie czyni, a towarzysze jego o tem się dowiedzą, uważają go za rodzaj odszczepieńca. W lecie ci, co mają czas, biorą wannę, lub kąpią się trzy razy dziennie, a niektórzy nawet jeszcze częściej. Pewien cudzoziemiec wyrażał zdumienie, jak wobec czasu, który Japończycy poświęcają kąpaniu się, mają czas jeść i zajmować się czem innem.
Japończycy używają przeważnie gorącej [ 51 ]kąpieli, tak nieraz gorącej, iż możnaby ją nazwać wrzącą.
W lecie taka łaźnia odbywa się w sposób arcyprymitywny—w beczce, na podwórzu. Lud w Japonii wcale się nie wstydzi kąpać wobec obcych.
Europejczykowi w Japonii przytrafia się widzieć młode dziewczęta, idące na podwórze domów do beczki z łaźnią w stroju adamowym. Gdy spostrzegą przechodnia, uśmiechają się tylko i wypowiadają dźwięcznym głosem: „ochaio" (dzień dobry). Po skończonej kąpieli, zwykle dość długiej, tak samo biegną do domu.
W Japonii niema miasteczka, bodaj wsi, gdzieby nie było łaźni publicznej dla ludu. Robotnicy, mężczyźni i kobiety, po całodziennej pracy idą do łaźni. Nie tak dawno jeszcze łaźnie te były wspólne dla obu płci. Dziś już zaprowadzono przegrodę, ale wchodzący widzi tak mężczyzn, jak i kobiety, i nikt z tego powodu nie wyraża zdziwienia ani zadowolenia, a kąpiący się śmieją się i paplają, jak dzieci.
Pomimo upodobania do gorącej kąpieli Japończyk bardzo też ceni i zimną wodę. Gorąca wanna służy do tego, aby otwierały [ 52 ]się i oczyszczały pory naskórka; zimna także ma ten sam skutek, choć w mniejszym stopniu, przytem podnieca energię życiową.
Zimową porą zaraz po wyjściu z beczki z gorącą kąpielą Japończyk biegnie na ulicę i tarza się w śniegu. Potem wraca do mieszkania i silnie się naciera. Starożytni samuraje mieli zwyczaj kąpania się w przeręblach. W gorącej porze roku Japończyk praktykuje inny jeszcze sposób, jako środek hydropatyczny. Jeżeli gdzie spotka wodę, nie przeznaczoną do picia, pogrąża w niej głowę, wodę wyciska rękami z włosów, kładzie do kapelusza kilka zielonych liści—i idzie dalej. Obyczaj ten przyczynia się bardzo do zmniejszania ilości wypadków porażeń słonecznych.
W ogóle w Japonii czystość ciała uważa się za podstawową cnotę. W największe też upały, śród największego ulicznego tłumu, można zauważyć, że wszyscy literalnie oblani są potem, a pomimo to niema nieprzyjemnego zapachu ciał ludzkich.
Ponieważ Japończyk tak ceni czystość powierzchni ciała, jest również głęboko przekonany, że nie można być zupełnie [ 53 ]zdrowym, jeśli się nie oczyszcza organów trawienia za pomocą częstego picia czystej wody która winna być chłodna, ale pod żadnym warunkiem nie lodowata.
ROZDZIAŁ VI.
Świeże powietrze. Środki pobudzające i narkotyczne.
Japończycy literalnie łykają świeże powietrze, i to z większą przyjemnością, niż pokarmy. Dawni samuraje wstawali jaknajwcześniej, aby czemprędzej wyjść i oddawać się głębokiemu oddychaniu. W ciągu zaś dnia samuraj oddychał w ten sam sposób w cieniu, a w zimie w miejscach, ogrzanych przez słońce.
Japończyk wzrusza ramionami, gdy mu powiedzieć, że nocne powietrze jest cokolwiek szkodliwe. Odpowiada na to, że natura daje każdej porze dnia takie powietrze, jakie jest potrzebne. Japończycy żyją po większej części w bambusowych, lekkich mieszkaniach. Zamiast ścian są tam tylko [ 55 ]bardzo cienkie przegródki; zamiast szyb — papier, przepojony tłuszczem. W czasie najchłodniejszych nocy jest więc ze wszystkich stron ciągły przypływ świeżego powietrza. Jeżeli śpiący uczuwa chłód, cieplej się okrywa, nigdy jednak nie zamyka dostępu powietrza.
Przeciągów nikt się nie obawia. W yrazu nawet tego język japoński nie posiada. Japończycy siedzą na progach swych mieszkań, śród najokropniejszych przeciągów. Cudzoziemiec, który w zimie zachodzi do biura kupca japońskiego, zastaje okna pootwierane, przy silnym przeciągu wiatru. Jeżeli Japończykowi znana jest wrażliwość Europejczyków, wstaje z uprzejmością i zamyka okna, ale tylko przez czas, gdy biały przebywa u niego.
Robotnik, który spędził cały dzień na robocie, w nocy upaja się po prostu powietrzem. Dla najbiedniejszych jest to pora największej przyjemności. Za miastem snują się całe biedne rodziny, spacerujące w nędznej odzieży albo wcale bez odzieży. I pomimo najobfitszej rosy nikt nie myśli wracać do domu, aby się okrywać. Taki sam spacer powtarza siię i zrana.
[ 56 ]Bezsenność nie bywa tu częstą chorobą. Jako środek przeciwko niej, uważają przechadzanie się w nocy aż do zmęczenia, przyczem chodzą kolejno naprzód i w tył. Po wsiach, kto cierpi na bezsenność, wchodzi na stromy dach domu i wdycha powietrze całemi piersiami.
Miejscowy strój, swobodny i obszerny, przyczynia się też do powiększenia dobroczynnego wpływu powietrza na organizm.
Starożytni Japończycy nie nadużywali alkoholu. Znali rodzaj wina „sake”, wyrabianego z ryżu. Jest ono cokolwiek słabsze od wina reńskiego. Znali także herbatę — używali tylko bardzo lekkiej, i nigdy z cukrem, ani z mlekiem.
Dziś Japonia posiada już kilka browarów ; lecz koniak i angielskie whiskey dotąd sprowadzają się z zagranicy. Przeważna jednak część Japończyków dotąd zupełnie wstrzymuje się od wszelkich trunków. Dotąd niema nawet osobnych wyrazów japońskich, określających „piwo”, „wódkę” i „koniak”. Używa się nazw angielskich, z dodaniem słowa: „sake” napój.
Co do środków narkotycznych, jak np. opium, Japończycy ich nie używają, z [ 57 ]wyjątkiem bardzo rzadkich wyrodków, którzy nauczyli się używania opium od Chińczyków. Tytuń jednak zaaklimatyzował się w Japonii, choć wogóle palacz japoński nie wypala więcej, jak trzecią część tego, co Europejczyk. Japończycy noszą za pasem maleńkie fajeczki, wystarczające zaledwie na 10—12 pociągnięć. Tuzin takich fajeczek dziennie, to maksymalna doza przeciętnego Japończyka, a to nie przedstawia więcej od dwóch cygar średniej mocy. Z czasem, być może, rozpowszechnienie tytuniu wywrze pewien wpływ osłabiający na ten naród.
ROZDZIAŁ VIII.
Sposoby napadania i obrony.
Zanim przystąpi się do poniżej opisanych ćwiczeń, trzeba przejść całkowicie przedwstępny kurs rozwoju fizycznego. Inaczej nie osiągnęłoby się rezultatów.
W walkach Japończyk nie powinien wyczerpywać całego zasobu swoich sił, lecz starać się wyzyskiwać siły przeciwnika, tak aby 'go zwyciężyć właśnie przy pomocy jego własnych sił.
Przedewszystkiem stara się schwycić przeciwnika w najsłabszym punkcie, który przeciwnik zostawia odkrytym, i trzyma go z całej siły, nie wypuszczając z rąk. W ten sposób doprowadza przeciwnika do tracenia własnych sił, aż do zupełnego znużenia lub bólu. I tak np. dla tego, który się [ 59 ]9. Sposób uchwycenia ręki przeciwnika w celu obalenia go.
10. „Idziemy, idziemy! Nie opieraj się“.
Sposób, używany przez policyę japońską w celu ubezwładnienia zaaresztowanego awanturnika.
Jeżeli Japończyk i angielski szermierz na pięście zmierzą się z sobą, i jeżeli każdy z nich będzie się trzymał własnej metody, prawdopodobnie zwycięży Japończyk.
Za ogólną zasadę trzeba przyjąć konieczność chwytania pewnych mięśni i nerwów. Najprzód uczą sposobu przewracania przeciwnika za pomocą schwycenia go za rękę. Rękę chwyta się tak, aby pałce znajdowały się nad dłonią prze ciwnika, przyczem zgina się wielki jego palec jaknajbliżej do środkowego palca napastującej osoby. Jednocześnie ten, kto chce drugiego przewrócić, silnie naciska swoim wielkim palcem na muskuł, który łatwo odszukać pod ostatnim stawem trzeciego palca.
Wymaga to znacznej wprawy.
Gdy ręka została w ten sposób ujęta, ten, któremu się to udało, szybko i silnie wygina rękę przeciwnika i stara się go przewrócić. W razie, jeśli się nie jest pewnym powodzenia, podstawia się prawą nogę pod lewą nogę przeciwnika. Szanse zwyciężenia jeszcze staną się większe, jeśli [ 64 ]się da swobodną ręką silne uderzenie pod podbródkiem.
Zwykle w tem ćwiczeniu używa się prawej ręki, którą się chwyta lewą rękę przeciwnika.
Nie należy zbyt silnie napierać na przedpięście przeciwnika, gdyż mogłoby się je złamać.
Japończycy ciągle powtarzają to ćwiczenie. Nie ma ono wielkiego znaczenia dla odpierania napadu, ale bardzo jest ważne, gdy się trafi możność skorzystania z pewnej okazyi, a mianowicie: przewrócenia przeciwnika, zanim zdąży on ścisnąć swą pięść i uderzyć z góry.
Następnie uczą sposobu zadawania uderzenia, które natychmiastowo skutkuje, jeżeli przeciwnik, okazujący chęć napaści, nie zdążył jeszcze podnieść rąk dla uderzenia. W takim razie najlepiej szybko uderzyć brzegiem ręki w „Adamowe jabłko".
Przeciwnik musi upaść, jeśli go to niespodzianie zaskoczyło.
W tedy wystarczy upaść na niego i schwycić go za gardło (tak jak opisano dalej).
Wszystko to są doskonałe środki dla [ 65 ]11. Bardzo wygodny sposób odparcia napadu.
12. Przerzucanie przeciwnika przez głowę.
Nieskomplikowane ćwiczenie, będące często w użyciu, nosi nazwę: „idziemy, idziemy!” Policya japońska używa go dla ubezwładnienia niespokojnego człowieka, którego chce aresztować.
Najlepiej napadać na przeciwnika z lewej strony, i tak też sposób ten opiszemy.
Napastujący zarzuca prawą swą rękę przez prawą rękę atakowanego, przyczem obaj powinni pozostawać jak najbardziej do siebie przyciśnięci ramionami.
W tejże samej chwili pierwszy z nich lewą swą ręką chwyta prawą rękę przeciwnika poniżej pięści i jednocześnie nachyla się naprzód. Nogę swą stawia napastujący przed nogą przeciwnika. Czyni to zaś dlatego, aby się módz dostatecznie nachylić i zwalić przeciwnika za pomocą krótkiego, bystrego kroku naprzód.
Przy tej walce może nastąpić złamanie ręki atakowanego, mianowicie, w tym wypadku, jeżeli zaatakowany sprzeciwia się z większą lub mniejszą siłą, napastujący [ 70 ]zaś wytęża się tylko na tyle, aby dojść do celu.
Bardzo prosty sposób odbicia powyższego ataku polega na następującem: noga zaatakowanego znajduje się pod nogą nacierającego, a wtedy dość, aby zaatakowany skorzystał ze swobodnej swej ręki i uchwycił tamtego za szyję, pod podbródkiem. Jeśli mu się to uda, wówczas łatwo będzie przewrócić nawznak nacierającego.
Drugi sposób walki, którego można się nauczyć w kilka minut.
Nacierający niespodzianie zarzuca lewą rękę naokoło pasa przeciwnika, przyciskając jednocześnie z całej siły grzbiet palcami. Jednocześnie prawą ręką napiera pod jego podbródek, tak aby zaatakowany zmuszony był odrzucić głowę w tył.
Napastujący może również nacierać prawem kolanem na żołądek przeciwnika, przez co pozbawia go wszelkiej możności obrony.
Sposób ten jest dla napadniętego niebezpieczny, to też nie używają go w Japonii, chyba w wypadkach rzeczywistej samoobrony.
[ 71 ]13. Najskuteczniejszy sposób schwycenia przeciwnika za gardło.
Doświadczenie uczy, że lewa ręka nacierającego powinna trafić pod prawą rękę zaatakowanego, gdyby zaś objęła pas powierzch ręki jego, to zaatakowany miałby pewną możność obrony.
ROZDZIAŁ IX.
Wyższe sposoby walki.
„Przerzucanie przez głowę”, Najlepiej ćwiczyć się na miękkiej trawie lub na sianie. Przedewszystkiem chwyta się przeciwnika za poły ubrania. Jednocześnie prawą nogę opiera się możliwie blizko u jego kroku. Czyni się to, podskakując do niego jak najbliżej. Po dokonaniu tego nacierający rzuca się na ziemię w tył, z całej siły; wówczas przeciwnik przeleci mu napewno przez głowę. Padający na ziemię w chwili padania szybko wyprostowuje nogę, która opiera się w kroku zaatakowanego.
W ten sposób noga będzie działać tak, jak drąg. Ćwiczenie to jest bardzo popularne, ii uczą go po 6—7 lekcyach.
[ 75 ]14. W jaki sposób można bez wysiłku odbić rękę przeciwnika, który uchwycił za gardło.
W użyciu są obie ręce. Nacierający chwyta bardzo szybko przeciwnika za kołnierz koszuli. Drugim stawem każdego palca naciska na „Adamowe jabłko” tak silnie, aby, jak powiadają, przeciwnik stracił oddech.
Sposób obrony polega na schwyceniu ręki przeciwnika pomiędzy łokciem a przedpjęścią.
Spowodować można śmierć, trzymając za długo gardło. Przy 20 sekundach już to jest niebezpieczne dla nowicyusza. W praktyce nie przekracza się 3—4 sekund. Japończyk, który przeszedł długą wprawę, okazuje czasami dziwną wytrzymałość. I tak np.: kładzie się na podłodze. Poprzek gardła kładą mu ciężki bambusowy drąg, i po trzech ludzi na każdym końcu naciska z całej siły na miejsce, zw. „Adamowem jabłkiem”. Leżący nie doznaje żadnego bólu .
Doskonały sposób obrony, bardzo prosty. Ten, który został schwycony za gardło, splata palce obu rąk, jak [ 78 ]może najsilniej, i w tej pozycyi uskutecznia rękoma szybkie i silne uderzenie na ręce przeciwnika, który, choćby był bardzo silny, nie będzie mógł utrzymać swych rąk na gardle tamtego. Po odbiciu w ten sposób napadu, broniący się będzie mógł jeszcze zadać napastnikowi straszne uderzenie pod podbródek.
Zabawny sposób przerzucania przeciwnika przez ramię. Najlepiej przerzucać przez prawe ramię. Załączony rysunek wykazuje najdogodniejszą pozycyę. Rozumie się, trzeba czekać, aby zdarzyła się odpowiednia okazya.
Napastnik, chcący przerzucić drugiego przez prawe ramię, staje z lewej strony przeciwnika, przytem chwyta go obiema rękami za lewą rękę (jak to pokazane na rysunku). Przycisnąwszy (jak zwyczajnie), mięśnie na przedpięści i wyżej, nacierający niespodzianie obraca rękę na prawo, tak aby przeciwnik był zmuszony oprzeć się o jego tył. To daje nacierającemu taki punkt oparcia, jaki jest niezbędny przy szybkiem nachyleniu się naprzód. Za pomocą tego nachylenia przeciwnik [ 79 ]15. Przerzucanie przeciwnika przez ramię.
16. Jeden ze sposobów odparcia napadu.
Sposób strącenia z nóg przeciwnika.
Nacierający, który stoi z lewej strony, chwyta przeciwnika za lewą rękę powyżej pięści i przerzuca ją za grzbiet. Jednocześnie dłonią prawej ręki odpycha mu głowę. Może się zdarzyć, że napadnięty skorzysta z prawej ręki dla uderzenia napastnika. Ale prawa noga tego ostatniego znajduje się przed lewą nogą napadniętego, i pozycya taka daje możność napastnikowi strącić go z nóg, zanim napadnięty zdąży go uderzyć.
Wyrwanie broni z ręki przeciwnika.
Rysunek (patrz str. 81) przedstawia człowieka, który z rewolwerem w ręku, napada na drugiego. Trzecia osoba, chcąc przeszkodzić zabójstwu, podbiega z boku lub z tyłu uzbrojonego. Prawą ręką chwyta rękę z rewolwerem powyżej pięści, naciskając przytem gwałtownie. Jednocześnie lewą ręką silnie naciska na muskuły trzymającego rewolwer, mianowicie między ramieniem a łokciem.
Przy wywracaniu ręki uzbrojonego w [ 84 ]górę i w tył trzeba użyć wielkiej siły. Jeżeli się to udało, t. j. jeżeli ręka z rewolwerem odrzuconą została za plecy zabijającego, wówczas nietrudno szybkim ruchem wyrwać broń z ręki.
Rozumie się, ciągła tylko wprawa może doprowadzić do rezultatu w tych wszystkich ćwiczeniach.
Ubezwładnienie przeciwnika przez ściągnięcie z niego wierzchniego ubrania.
Napastnik rzuca się rękoma naprzód i chwyta za poły (boki) wierzchniego ubrania przeciwnika, przyczem w owej chwili ręce przeciwnika powinny się znajdować nazewnątrz rąk nacierającego.
Gdy udało się tak schwycić za odzież, ściąga się ją natychmiast w dół o tyle, aby ręce przeciwnika znalazły się jakby skrępowane, trochę powyżej łokcia. Wtedy należy trzymać mocno. Następnie nacierający może skorzystać ze sposobów z nogami, opisanych w rozdziale 4-tym.
Gdyby to okazało się niemożebne, uderza kolanem w żołądek. Japończycy jednak rzadko uciekają się do tego uderzenia, gdyż jest bardzo niebezpieczne.
17. Sposób odebrania rewolweru.
18. Sposób z kurtką, dla zupełnego ubezwładnienia przeciwnika.
ROZDZIAŁ X.
Nie trzeba zapominać, że nawet atleci nie są w stanie wykonywać wszystkich podanych sposobów.
Zatem chcący się uczyć ćwiczeń dżiu-itsu nie powinni odrazu przechodzić do walk, ale zaczynać od samego początku. Przytem człowiek, pragnący choć poczęści się wydoskonalić, powinien ściśle przestrzegać wszystkich warunków rozwoju fizycznego, jako to: przepisów dyety, głębokiego oddychania, ciągłego korzystania ze świeżego powietrza, noszenia luźnej odzieży, dającej przystęp powietrzu, częstej ką pieli, obfitego używania wody, jako napoju, prawidłowych godzin snu, dostatecznej ilości rozrywek i bardzo częstych ćwiczeń mięśniowych.
Przytem warunkiem koniecznym przy [ 90 ]ćwiczeniach jest charakter równy, wstrzemięźliwy i, że tak się wyrażę, uczciwy. Japończyk, strącony z nóg przez przeciwnika, wstaje zwykle z uśmiechem, nawet jeżeli otrzymał ciężkie uderzenie.
Europejczycy i Amerykanie są wogóle nerwowi; Japończycy zaś, przeciwnie, wyjątkowo spokojni.
Czy dokładne trzymanie się wszystkich przepisów japońskiego dżiu-itsu dla zdobycia fizycznego zdrowia wpłynęłoby dodatnio na rasy białe? Autor twierdzi, że tak.
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]
This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home. Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.
| |