Odwilż

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leopold Staff
Tytuł Odwilż
Pochodzenie Tęcza łez i krwi
Data wydania 1921
Wydawnictwo Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Druk Zakłady Graficzne „Bibljoteki Polskiej“ w Bydgoszczy
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały tomik
Indeks stron
[ 141 ]

ODWILŻ




[ 143 ]

Topnieją lody!
Po wojennej, trzeciej
Zimie, mroźnymi najostrzejszej chłody,
Tak nieskończenie ciężkiej, twardej, długiej,
Odwilż się wieści, wraz z wiatrem, co leci
Z Półkuli Drugiej!

Lody topnieją,
Po trzeciej, wojennej
Zimie, wraz z wskrzesłą Wolności nadzieją,
Co ku Lądowi Staremu przylata
Z za mórz dalekich, jak ptak przedwiosenny,
Z Nowego Świata!

Odwilż zawiewa,
Najdroższy z zwiastunów:
Odżyjcie, łany i rzeki i drzewa!
Taje na skrzepłych pól i łąk kobiercach,
Które czernieją z pod śnieżnych całunów
I — taje w sercach!

Przedziwna chwila!
Luty ucisk grudnia
Lżeje! Świat cały zmienia się, przesila,
Tchnie z wszech stron naraz prąd rzeźwiącej mocy.
Wieje z Zachodu, Wschodu, od Południa
I od Północy!


[ 144 ]

Jednak, choć pora,
Nierychło przybywa
Wiosna, jak gdyby jawić się nieskora.
Zda się, nie śpieszy, ociąga się, czeka,
Ona, tak zawsze prędka, niecierpliwa,
Spóźnia się, zwleka.

Czemuż się waha?
Rzekłbyś, że, o dziwy!
Pierwszy raz siebie boi się i stracha:
Jakby litosną bardziej była zima
I miłościwszym mróz srogi, co niwy
Pod śniegiem trzyma.

Pocóż odkryje
W nagości ohydnej.
Na czego widok serce w piersi wyje?
Zniszczone pola, zgliszcza chat, zgorzele,
Nędzę, co wzięły ją w pochów niewidny
Przeczyste biele...

Pocóż odsłoni
To, co kryją śniegi?
Szczęty dział, wozów, ścierwo padłych koni,
Żołnierskie ciała, całe z jednej rany,
Złożone rzędem przy sobie w szeregi,
W śmierci organy.

Wiosno! Okropne
Są twe oziminy,
Widne przez ciemnych pól łachy roztopne:

[ 145 ]

Strzaskane bronie, zagłodzone wioski,
Gnijące zwłoki, zwęglone ruiny!
Toż twe pierwiosnki?

A ci pod ziemią,
— Dzisiaj proch popielny, —
Co zapomniani, bezimienni drzemią!
Trawy są, jak ich spojrzenia z pod darni,
Perlista rosa, jak ich pot śmiertelny,
Lany w męczarni.

Czyż się nie zdaje,
Że są pełne duchów
Podziemnych — pola te, drogi, rozstaje?
O, straszne trupów bezsennych czuwanie
Pchie napiętych podsłuchów, nasłuchów:
Czyli się stanie!?

Czyli się stanie!
Za ich ból i męki,
Za ich ofiary, katusze, konanie!
Wiosno, co lękasz się swego widoku!
Wiosno, czy w tobie, czyli w nas te lęki?
Powściągnij kroku!

Z Zachodu, z Wschodu,
Z Południa, z Północy,
Z odwilżą, która rozkuwa więź lodu,
Przylata zbawcza Nowina Wolności,
Której od wieku czekali prorocy
I sercem prości.


[ 146 ]

A radość nasza
Jakże dziwnie cicha!
Choć przyrzeczona nam wolności czasza,
Milczenie bierze ją z dłoni sąsiada,
Jakby się bano, że gdzieś zdrada czyha,
Że czyha zdrada!

Zda się tęsknota
W zalęklym odporze
Nie śmie wejść w tajne obietnicy wrota!
Choć posłyszała nas wolnym narodem,
Nadzieja lęka się siebie, że może
Stać się zawodem!

Bo z nizin, z dołu
Czy słyszycie gwary?
Pomruk szemrania z sykaniem pospołu...
Jakieś dwuznaczne i wykrętne wargi
O dech swobody zaczynają swary,
Wzniecają targi.

Szepty rozliczne
Uprzejmej obłudy
Wieść przeżuwają w słowa połowiczne!
O, gniewie święty piorun w ustach zbudź mi,
Na tych, co braćmi chcą nam być, choć wprzódy
Nie chcą być ludźmi!

W serc naszych wiosnę,
Srogą zimy paszczą
Na kwiaty młodej wolności radosne

[ 147 ]

Zieją i mrozem lodowatym ziębią
Ci, którzy lewą ręką miękko głaszczą,
Gdy prawą gnębią!

I gdy w godzinie,
Co cud chce zogromnieć,
Dusza zapragnęłaby w czuciu i w czynie
Z życiem pogodzić się, z win je rozgrzeszyć,
Wszystkim przebaczyć, wszystkich krzywd zapomnieć,
Z ludy się zrzeszyć;

Gdyby się chciało
Pierś na świat rozszerzyć,
Do serca ziemię tę przycisnąć całą
I dziękczynienia hymn w niebiosa śpiewać;
Ach! musieć wątpić, nic ufać, nie wierzyć
I podejrzewać!

Kiedyż w nas, Słońce,
W upojnym zachwycie
Wyzwolisz szczęsnych łez źródła gorące
Z pod srogich lodów, byśmy na swej glebie
Pobłogosławić wreszcie mogli życie,
Los, świat i siebie!




#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false