Małgorzata z Zembocina/VII

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Krasiński
Tytuł Małgorzata z Zembocina
Pochodzenie Pisma Zygmunta Krasińskiego
Wydawca Karol Miarka
Data wydania 1912
Druk Karol Miarka
Miejsce wyd. Mikołów; Częstochowa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały utwór
Download as: Pobierz Cały utwór jako ePub Pobierz Cały utwór jako PDF Pobierz Cały utwór jako MOBI
Cały tom V
Download as: Pobierz Cały tom V jako ePub Pobierz Cały tom V jako PDF Pobierz Cały tom V jako MOBI
Indeks stron
[ 89 ]
VII.

 Niedaleko Zembocina leżą Proszowice. Dzień był pogodny, ciepławe słońce gasnącem życiem zwolna przechodziło nad krainą, śmiertelnych. Pożółkłe dawnych jaworów i modrzewiów liście szeroko zasiały ziemię, a w uroczystej jesiennej dobie rozciągnięta powszechnie pajęczyna wiła się po grobie natury, jakby godło szczytnej ziemskości. Spokojna żałość tułała się po czarnych, pługiem poprzewracanych niwach, a wesoła pieśń oracza malowała ten obraz w dziwnej sprzeczności. Żadne wspaniale gmachy nie zdobiły Proszowic. Kilkanaście chat rolniczych, drewniany domek Boży, a na nim wysoka, blaszana wieża składały całą, ozdobę wioski. O tej wieży dziwne były rozmowy ludu. Kiedy wieczorem przedzwoniono na Anioł Pański, a ponury dźwięk dzwonów jeszcze brzmiał w powietrzu, powiadają, że tam jakaś dziewica, czy li zaklęta królowa, z [ 90 ]różańcem w ręku stawała bardzo często u żelaznej kraty wieżycy i nabożnie przesuwała paciorki. Ależ najczęściej widzieć ją było można w cichym, późnym wieczorze, kiedy blady księżyc posrebrzał czarne, posępne ściany kościółka, a szczególniej, kiedy po zasępionem niebie walczyło światło jego z mglistemi chmur bałwanami. Widziano ją wtenczas, jak cień stojącą; wzniesione oczy za światłem księżyca i w całej postawie przenikający wyraz pobożnego dumania zdawały ją się przedstawiać jak ducha, wzlatującego wysoko, wysoko, do czystego Świętych raju. Lud rzadko odwiedzał wówczas te miejsca, a dzieci straszono widziadłem. Żaden do środka wieżycy niemiał przystępu, sam zaś pleban z poszanowaniem o niej wspominał. Tajemnica była nieodgadnięta. Po długim przeciągu czasu raz tam jedynie widziano z niemałem podziwieniem w wiosnowej nocy starego pielgrzyma, który mimo widoku mary przesiedział pod wieżycą i, w swoje odchodząc strony, opowiedział, że to nie były strachy, ale żyjąca dusza czysta. „Słyszałem tego Anioła na pokucie — powiadał osiwiały pielgrzym — tęsknił za najdroższem dzieckiem swojem, wymawiał lube imię Świętosława, wspominał Mikołaja, bolał nad gruzami Zembocina, i słyszałem inny głos jeszcze, który mówił: Cudowny i opatrzny jest Bóg nasz! Małgorzato, nie rozpaczaj, rozpacz słabych dusz udziałem! Nie uwierzysz: jakieś radosne przeczucie, jakąś niebieską mam otuchę, że wysłuchane zostaną błagania nasze, że ujrzymy jeszcze Mikołaja, ujrzymy już podrosłego Świętosława“! — „O Maryo, Maryo, gdyby to być mogło!“ rzekła mniemana od was mara i, ślicznym rozpuszczonym włosem błysnąwszy u kraty, spostrzegła mnie siedzącego. Zmieszana, przypatrywała się z bojaźnią i tajemniczym niepokojem, przywołała Maryę i zawołała z cicha: „Któż to jest, siostro moja?“ Powstałem, a rzekłszy jej [ 91 ]tylko: Cudowny i opatrzny jest Bóg nasz, oddaliłem się śpiesznie, lecz słyszałem jeszcze, jak z pokorą powtarzano moje słowa, całą zaś wieżę napełniło jakieś wesele i radość, a wieżyca tak piękną była, jakby w niej aniołowie mieszkali.
 Tak mówił ludowi pielgrzym; lecz kto on był, gdzie poszedł, nikt tu w Proszowicach pomiędzy ludem nie wiedział. To tylko uważano, że po niedługim czasie od pobytu pielgrzyma znikło widziadło i nie mówiono więcej o zaklętej królowej z różańcem w ręku.

────


#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false