Małgorzata z Zembocina/II

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Krasiński
Tytuł Małgorzata z Zembocina
Pochodzenie Pisma Zygmunta Krasińskiego
Wydawca Karol Miarka
Data wydania 1912
Druk Karol Miarka
Miejsce wyd. Mikołów; Częstochowa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały utwór
Download as: Pobierz Cały utwór jako ePub Pobierz Cały utwór jako PDF Pobierz Cały utwór jako MOBI
Cały tom V
Download as: Pobierz Cały tom V jako ePub Pobierz Cały tom V jako PDF Pobierz Cały tom V jako MOBI
Indeks stron
[ 79 ]
II.

 Zembocin, posiadłość dzielnego Mikołaja, niedaleko Krakowa, był jedynem miejscem, kędy Wacław mógł złożyć ciężar swojego udręczenia, owo brzemię trawiącej go okropności. Zembocin był rajem dla niego. Tu on wszystkie powaby, wszystkie wdzięki czarownego świata widział, tu się zbiegły wszystkie promienie nieodgadniętych uroków dla niego. Samo przecież miejsce nie miało żadnej ułudy, nawet piękności; owszem, odkąd Mikołaj opuścił to siedlisko i poszedł w szeregach Bolesława Śmiałego na polu chwały marne zbierać wawrzyny, odtąd głucha spokojność, a niekiedy posępna cisza odstręczała wesoły uśmiech i swobodę, śmiertelnych. — Przecież był tam jeden punkt świetny, jedna szczęśliwa gwiazda, której promienie błyskały jakimś tajemniczym, czarodziejskim, niewypowiedzianym zachwytem w oczach Wacława.
 I istotnie, było to rzadkie zjawisko na ówczasowym moralnym widnokresie, rzadka niezłomność, święta wiara małżeńska, rzadka moc nad sobą i niezachwiana stałość najpiękniejszej swojego wieku kobiety. Małgorzata było jej imię. Gdyby sama tylko uroda, sama czarująca w niej postać były jedyną jej okrasą, możeby Wacław był pominął te edeńskie[1] róże, których barwa nietrwałą, a rozkosz tak krótką jest w życiu człowieka, jak małą jest kropla w porównaniu niezmiernych wód oceanu. Ależ, niestety, powaby Małgorzaty nie były to z powiewem wiatru czasowego ulatujące wdzięki; posiadła ona cenniejsze bez granic, anielskie przymioty duszy, i te to zachwycały Wacława. Czegożby on nie [ 80 ]oddał, czegożby nie poświęcił, byle wzajemność pozyskał! — Przecież ona, ona ślubowała wiarę Mikołajowi, ona ślub swój zaprzysięgła przed Bogiem! Któryż dzień, która upłynęła chwila, ażeby nie wspomniała na oddalonego męża, ażeby w przerażającym niepokoju nie ścigała go myślą po polach bitwy, między rannemi albo martwemi ciałami poległych! Minęła wiosna i zima, i jeszcze wiosna, a tęskna Małgorzata wyrywa westchnienia i powierza je wiatrom i czasowi. Nie wraca Mikołaj, Mikołaj w bogatym Kijowie nie walczy, lecz w gnuśnej bezczynności wiedzie z Bolesławem życie, nie godne rycerza. Wolna, sama — jakże jej przykro, jakże gorzko mijają godziny! Jak słońce pod spiekłem południa niebom trawi zarazem rośliny i kwiaty, tak ona więdnie, usycha obawą, tęsknotą i niepokojem bez przerwy. Wacław, sam Wacław tym straszniejszym dla niej staje się obrazem, im więcej widok obłudy, zalotności, wstydu i hańby malują jej tysiączne złośliwe wieści. Zważając jej stan i położenie, zdawała się ona być samotną różą na dzikiej skale, a wkoło niej pełno czołgającego się gadu. Lecz gad ten nie strawi jej w przemorze[2] swoim. Jest opiekuńcze bóstwo cnotliwej piękności! Pod jego tarczą, przy swoich kolcach, nadto bezpieczną być może swojego życia.

────

Przypisy[edit]

  1. Jaromir, Biskup praski, zbuntował się przeciwko bratu Wratysławowi 1061—1086.
  2. Przemór — jad.


#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false