Małgorzata z Zembocina/I

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Krasiński
Tytuł Małgorzata z Zembocina
Pochodzenie Pisma Zygmunta Krasińskiego
Wydawca Karol Miarka
Data wydania 1912
Druk Karol Miarka
Miejsce wyd. Mikołów; Częstochowa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały utwór
Download as: Pobierz Cały utwór jako ePub Pobierz Cały utwór jako PDF Pobierz Cały utwór jako MOBI
Cały tom V
Download as: Pobierz Cały tom V jako ePub Pobierz Cały tom V jako PDF Pobierz Cały tom V jako MOBI
Indeks stron
[ 77 ]
I.

 — Próżne, próżne są wszystkie moje zabiegi! Ależ miejmy jeszcze nadzieję! Marya jest siostrą tej zadziwiającej kobiety, ona jej tak ufa, jak sobie — może ją przecie nakłoni...
 Tak mówił młody Wacław, młody pan na Siewierzu, i, złożywszy głowę na miękką murawę, utonął w dumaniach. Twarz jego, zamglonem światłem księżyca oblana, wystawiała rzetelny obraz tęsknoty i udręczeń duszy młodzieńca. Głuchy szum jesiennego wiatru powtarzał w głębi borów jego westchnienia, a samotna na spróchniałym dębie wrona śpiewała mu złowrogą piosnkę. — Lecz jej Wacław nie słyszy; tylko ciało tu jego, duch zaś, duch w krainie wyobraźni, z przepaską marzeń młodości na skroniach, daleko od ziemi, daleko buja i roi. Szczęśliwa maro ułudy, jakiż to nektar z swojej wytaczasz czary! Zapaleniec młody ściga za tobą wszędzie i nie prędzej w swojej ustaje pogoni, aż chłodna jesień świeżość róż na jego licach powarzy i letnie skwary olśnią bystrość spojrzenia; wtenczas krótko­‑wzroki, zimny badacz szuka owego swobód motyla w rzeczywistym święcie, za którym aż dotąd gonił w urojeniu. Znajduje go i natrząsa się z owych, którzy na szczeble tejże samej drabiny wstępują.
 Wacław był w zupełnej życia swego wiośnie. Kopie kruszyć, dzielnego dosiadać rumaka, harcować z siłą olbrzymią za wiarę, ojczyznę i skrzywdzoną piękność krew swą przelać — te były cnoty młodzieńca, ta była powinność rycerza, której on z chlubą hołdował. Jakkolwiek nie wiele jeszcze [ 78 ]zim przeżył, a już Jaromir[1], Bela[2], Izaslaw[3] doznali przysługi jego oręża, a już Wołyń i Przemyśl widziały jego wawrzyny i rączy dżanet[4] unosił go pod złotemi bramami Kijowa, kiedy Bolesław Śmiały odnawiał na nich krosy Chrobrego.[5] Lecz, chociaż walki w sprawie słuszności były mu miłe, przecież syn w nieskażonem, w prawem sercu swojem ma jeszcze inne rozkosze: opuścił pole chwały i, pełen zaszczytów, przybył do starego ojców zamku. — Lecz jaki widok! Tylko cichość i jęki snują się dokoła niego, a gwałtowność serce mu uciska. Chwyta za oręż, rozpuszcza wodze karemu[6] i rad walce, jeśliby najazd jakowy bezkarnie grób ojca plondrował. Przecież jakaż odmiana! Zimnym uściskiem powitał go giermek stary, nie wymówił słowa i na bogate wprowadził komnaty. Wszedł niespokojny rycerz, wszedł i ujrzał ojca na śmiertelnem łożu. Mówią, że starosta już był umarły, ale krzyk Wacława przywołał raz jeszcze duszę jego, a ojciec raz jeszcze uścisnął syna, raz jeszcze radosny uśmiech rozjaśnił mu lica i z całym urokiem ojcowskiej miłości i szczęścia przymarł do nich na zawsze.
 Stracił więc ojca młody Wacław, zostały mu wielkie po nim dostatki, opływał we wszystko przecież nie był szczęśliwym. Anioł rozkoszy, jeżeli tak cnotliwą niewiastę nazywać się godzi, wyciskał mu łzy boleści, łzy tem więcej godne politowania, że, niestety, bez nadziei skrapiały sine jagody jego.
 — Panie! Dobrogniew już jest w zamku; rozkazałeś, ażebym ci natychmiast, o jego powrocie do niósł — przerwał nakoniec Wierusz dumanie Wacława.

 — Co? Dobrogniew już powrócił? - zawołał Wacław głosem przestrachu i pomieszania i, jakby piorunem rażony, porwał się z murawy. Uśmiechnął się dziką radością i lak, pobladły i milczący, wszedł [ 79 ]do bogatego oraz czasem zczerniałego zamku, jak ów nieszczęsny, który znienawidził świat i ludzi i jego szczęście.
────

Przypisy[edit]

  1. Jaromir, Biskup praski, zbuntował się przeciwko bratu Wratysławowi 1061—1086.
  2. Bela, król węgierski 1061—1063.
  3. Izasław, car ruski 1054—1078.
  4. Dżanet — rumak.
  5. Bolesław Śmiały wcale nie wyprawiał się na Kijów.
  6. Karem — wyrazu tego niema w żadnym słowniku, zapewne pomyłka.


#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false