W rytm serca/całość

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leopold Staff
Tytuł W rytm serca
Pochodzenie Tęcza łez i krwi
Data wydania 1921
Wydawnictwo Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Druk Zakłady Graficzne „Bibljoteki Polskiej“ w Bydgoszczy
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały tomik
Indeks stron
[ 193 ]

W RYTM SERCA




[ 195 ]

I. ŚPIEW POWOJENNY.

 

Wstrząśnijmy w dłoniach swych wysokie włócznie, na których, jak rude płomienie, lśnią pod gwiazdami ostrza miedziane;

Wstrząśnijmy je poraz ostatni, jak wstrząsa się na pożegnanie dłoń druha wiernego, co towarzyszył nam długo w drodze trudnej i niebezpiecznej;

A potem wetknijmy je w ziemię, ostrzami w dół, jak gasi się gromnice po pogrzebowym obrzędzie;

Albowiem kroczyliśmy z niemi przez niezliczone pola bitew, groźni sprawcy zgonów, mogił i cmentarzy.


I u spokojnego ogniska zapomnianego pasterza zapalmy łuczywa sosnowe i smolne pochodnie

I rozświećmy niemi mroczne doliny, leżące w przerażeniu, głuszy i martwocie;

Albowiem oniemiliśmy ich śpiewy weselne i kołysanki rytmicznym tupotem naszych wojennych pochodów,

Siejąc cienie smutku i żałoby w zaciszne sioła i chaty, w ogrody i sady. [ 196 ]

I z pochodniami wstąpmy na szczyty gór, gdzie sterczą skały wysokie i twarde, jak dusze wojowników;

Bowiem zbyt długo koclialiśmy jeno waleczność i Sławę, która jest wysoka i twarda, jak głaźne szczyty gór;

Wstąpmy na skaliste wierzchołki, by czekać tam brzasku nowej Jutrzenki

I mieć, w obliczu Wschodzącego Słońca, dumę i twardość szczytów pod stopami swemi.


I gdy schodzić będziemy w świetle Dnia w kwietne doliny, wyciągnijmy przed się niezbrojne ręce nasze, ruchem tych, co zbyt długo omackiem szukali drogi w ciemnościach, albowiem byliśmy zbyt długo błądzącymi w mroku

I ten ruch ślepców uczyńmy ruchem błogosławiących i darzących, którzy przejrzeli;

Wyciągnijmy prosto przed się ręce i nieśmy w nich przyszłe czyny nasze, jak dzieci niosą chleb i owoce przechodzącym mimo chat wędrowcom;

Wyciągnijmy przed się ręce nasze, podnieśmy czyny nasze na wysokość serca.



[ 197 ]

II. OWOCE.

 

Patrząc na owoce czynów naszych, musimy w dół pochylać głowy, albowiem wojownikami jesteśmy i trupy na wznak obalone są rąk naszych plonem.

Ilekroć wzniesie się w górę miecz dzielny, upada w dół coś z wielkich skarbów życia: człowiek i dzieło człowieka.

Dłonie nasze, nauczone ściskać jeno rękojeść miecza, odwykły od uścisków zgody i przyjaźni.

O, wojownicy! W dniach dawnych pokoju wznosiliśmy głowy do góry, patrząc na źrałe owoce sadów naszych.

O, wojownicy! Zawieśmy miecze swe w ofierze na gruszach i jabłoniach, by przebłagać obrażone duchy zaniedbanych, spokojnych sadów naszych.

Przyuczmy dłonie nasze do uścisków braterstwa i przymierza.

Uczyńmy łańcuch z rąk naszych i otoczmy kołem sad w którym pokój mieszka, aby nie weszła weń waśń i niezgoda, jak złodziej, co wchodzi nocą przez wyłom w murze ogrodu.

Otoczmy zgodnym kręgiem sad wolności naszej.

I w miarę, jak rdza rumienić będzie nasze miecze, źrałością rumienić się będą owoce naszych sadów.



[ 198 ]

III. POWRÓT.

 

Kiedy po dniach zwycięskich bojów, o wojownicy, wracać będziecie z pól bitwy stratowanych, zrytych i bezzichiych, jak świeżo sypane mogiły,

Gdy gorzka wam będzie pamięć śmiercionośnej Sławy, która ma barwę krwi i krwi i krwi:

Porzucone, spokojne sioła wasze nie powitają was wyrzutem, lecz w przyjęciu ich poznacie ich miłość, dobroć i łaskawość.

Gdy wstąpisz w kopców ojczystych granice, łąka otoczy cię świeżą zielenią: barwą nadziei.

Gdy znużon drogą, zaczerpniesz wody u rodzinnej studni, dno jej odśmiechnie się nieba błękitem: tchnieniem spokoju.

Domowa strzecha zabłyśnie ci złotem swej słomy, jak wróżbą żniwa i miodu pasieki.

A jeśli sad twój ukaże ci w słońcu swe krwawe owoce, nie myśl, że stawia ci przed oczy wczorajsze twoje czyny.

On czerwonymi owocami swymi przypomnieć chce nam wszystkirn serca, — że ich czas nadszedł, czas, by, jak owoce, były wysokie, słodkie i pożywne.




#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false