Trójliść braterstwa/I

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leopold Staff
Tytuł Trójliść braterstwa
Podtytuł Zasługi
Pochodzenie Tęcza łez i krwi
Data wydania 1921
Wydawnictwo Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Druk Zakłady Graficzne „Bibljoteki Polskiej“ w Bydgoszczy
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały tekst
Cały tomik
Indeks stron
[ 111 ]

I. ZASŁUGI.

 

Żeśmy w zbożu pot chłopski spławiali do Gdańska,
W nagrodę nazywano nas spichrzem Europy;
Dziś po nas na pstrym koniu jeździ łaska pańska,
Gdy chcą do własnej gęby coś wziąć polskie chłopy.

Za zasługę liczono nam słowy pięknemi,
Że słońce w niebie Polak ustalił, Kopernik,
Lecz za złe mają, kiedy swój los tu na ziemi
Utwierdzić chce duch polski, własnej doli sternik.

Żeśmy hordom tatarskim nadstawiali karki,
Mianowano nas dumnie Europy przedmurzem,
Lecz ciężkie nam wyrzuty wtłaczają na barki,
Że chcemy swojem własnem owładnąć podwórzem.

Żeśmy Warnę i Wiedeń skrzydlato, pancernie
Krwią znaczyli, chrześciaństwa byliśmy szermierzem,
Lecz poczynamy sobie zdradziecko, niewiernie,
Gdy wydartem z swych skrzydeł chcemy poróść pierzem.


[ 112 ]

Najwierniejszą Kościoła córką Polskę zwano,
Że broniła chrześciaństwa innych od mąk grozy,
Lecz kazano jej zginać posłusznie kolano,
Gdy jej własne chrześciaństwo pętano w powrozy.

Wychwalano i miano nas w wysokiej cenie,
Żeśmy swobodę wyznań dali innowiercom,
Lecz ściągamy naganę na się i zgorszenie,
Gdy chcemy własną wiarę zachować swym sercom.

Budziło poklask huczny, podziw w świecie szczery,
Żeśmy jak lwy walczyli, jak orły-krogulce,
Kędyś na San Domingo lub u Somosierry,
Lecz źle, kiedy to samo czynim w polskiej Wólce.

Za naszą i za waszą wolność z Waszyngtonem
Lana krew polska chwałą purpurową krzyczy,
Lecz gdy za własny zagon broczym żywem łonem,
To krew nasza jest barwy dziwnie buntowniczej.

Żeśmy brali strój obcy, mowę i perukę,
Byliśmy znani jako Północy Francuzi,
Gdyśmy do własnej głowy poszli po naukę,
Wyrósł nam w oczach świata straszny włos meduzi.

Pótyśmy byli mili i naród rycerski,
Póki miano w kieszeni nas w każdej potrzebie,
Kiedy mógł drzeć z nas skórę każdy Imci Ździerski,
Gdyśmy wszystko robili drugim, nie dla siebie.


[ 113 ]

Jeśli ceną, co wasze kupuje uznanie,
Była li słabość nasza potulna i grzeczna,
To pragniem nie zasłużyć sobie odtąd na nic,
I gorsza sława będzie nam bardziej bezpieczna.

Europo, obłudnico stara! Że lubystkiem
Twym wzgardzim. wybacz! Łaski twej doszliśmy granic,
Pozwól, że moc nam własna będzie odtąd wszystkiem
I że twój sąd sprzedajny musimy mieć za nic.




#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false