Modlitwa (Przebudziwszy się w nocy)

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Krasiński
Tytuł Modlitwa (Przebudziwszy się w nocy)
Pochodzenie Pisma Zygmunta Krasińskiego
cykl: Modlitewnik
Wydawca Karol Miarka
Data wydania 1912
Druk Karol Miarka
Miejsce wyd. Mikołów; Częstochowa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały cykl
Download as: Pobierz Cały cykl jako ePub Pobierz Cały cykl jako PDF Pobierz Cały cykl jako MOBI
Cały tom VI
Download as: Pobierz Cały tom VI jako ePub Pobierz Cały tom VI jako PDF Pobierz Cały tom VI jako MOBI
Indeks stron

[ 127 ]

MODLITWA
(PRZEBUDZIWSZY SIĘ W NOCY).
────

 O tej godzinie przesuwają się Duchy umarłych i cierpią żyjący — ci, którzy nieszczęśliwi, którzy wspominają przeszłość, a nie mają przyszłości!
 O Boże, daj pokój Swój tym wszystkim, którzy się męczą o tej godzinie!
 Oni nie mogą zasnąć, jako ja, Panie. — Cicho wokoło nich i pusto, jak wokoło mnie, Panie!
 Czarne widma ich duszę rozdzierają. — To, co było, staje nazad w ich oczach i jest przed niemi — a czują jednak — że samotnemi zostali — że siebie i innych goryczą opasali!
 Ale w tych sercach skazanych nie to, że sami cierpią, jest męką, ale to, że inni może w tej chwili plączą niesłyszani, dalecy, bez ratunku, bez nadziei.  Oto męka mąk, oto ich wieczne konanie, o Boże!
 Jakkolwiek oni to sprawili niepamiętni, niewstrzymani, ślepi, daruj im, o Panie!
[ 128 ] O Ojcze, Ojcze, słuchaj głosu bezsenności mojej! — Teraz wśród tylu sennych ja jedna żyjąca, myśląca, cierpiąca, sam na sam z Tobą, korzę się przed potęgą Twoją i wzywam miłosierdzia Twego!
 O Panie, nie mam komu się pożalić, na łonie czyjem oprzeć głowy mojej — wymarli ci, których kochałam.
 Ty jeden, Ty jeden tylko znasz mnie i słyszysz mnie!
 A więc w Twojej nieskończoności niechaj będzie biedne serce moje — wpuść, Panie, myśl Twoją do Królestwa Twego — sierotę przyjm, co płacze u progów Twoich.
 A znośniej potem będzie ciału temu!
 Jakże cicho i posępnie! Czyż wiele dusz na ziemi w taki sposób cierpi w tej samej chwili?
 Słuchajcie mnie, wy, siostry moje, wy, nieznane czy znane, wy, podobne mi przez ból: połączcie się ze mną, by ubłagać Pana!
 Razem wśród szczęśliwych i uśpionych wznieśmy nasz Hymn samotny ku niemu — oby ten dźwięk rozdartych serc przebił cienie nocy — oby ta modlitwa spotkała gdzie w przestrzeniach skrzydło anielskie, coby ją zaniosło do Pana!
 Daj mi zasnąć na podobieństwo braci moich! — I innym, co przechadzają się w tej chwili w milczeniu rozpaczy, co stali się żyjącymi grobami, co nie mają przytułku przed własnemi myślami, daj na chwilę wytchnąć, ochłonąć w miłosierdziu Twojem!
 Proszę Cię za niemi, Panie, i za sobą!
 Ach! są straszne chwile, Panie, za silne na stworzenia Twoje! — Zdaje im się wtedy, że wszystko wymarło w ich duszach — że nadziei niema nigdzie, nigdzie, Panie!
 Wtedy wstają wśród nocy i błądzą — szczęśliwi jeszcze, kiedy im łza do ócz przyjdzie, kiedy kamień [ 129 ]serca się roztopi. — Ale ci, którzy zestarzeli się boleścią, płakać już nie mogą. — Im wiecznie ciężko.
 Wtedy wstają w nocy i błądzą — po czarnych ścieżkach, po gruzach ich długie przechadzki.
 Księżyc już ich razi światłem swojem — nie usiądą nigdzie, bo nigdzie nie mogą spocząć.
 Przed zamkniętymi kościołmi Twymi przechodząc, znak krzyża, kreślą w marnem powietrzu i idą dalej.
 Myśli ich wraz z niemi.
 A myśli ich jako tęskne dźwięki, jako wiry burzliwe, jako piasek wrzący pustyni.
 Ptaki nocne, oplecione szumami wichrów, gonią za niemi; z sitowia bagien, z pod gałęzi cyprysów, z nad piołunu dolin wznoszą się głosy, co im wspominają przeszłość, co im wróżą nieszczęście.
 Wrócić by chcieli tam, gdzie byli kiedyś.
 O Panie, ześlij im Anioła Stróża!
 Czyż nie zlitujesz się? czyż dziecię nie wyprosi u Ojca chwili odpoczynku? Czy nie każesz cieniom nocy, by ich otuliły dokoła?
 Ty dobry i święty — Ty czujesz każdą boleść stworzeń Twoich, ale i Ty sam nie cierpisz, bo wiesz, o Panie, żeś ich zbawił na wieki.
 Proszę Cię za niemi i za sobą, Panie!
 Daj im pokój ducha, i mnie, Panie!
 Ubłogosław ich i mnie, Panie! — Daj im i mnie zasnąć na chwilę, nim przyjdzie godzina snu wiecznego mi ziemi, a życia wiecznego w Tobie!


────────





#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false