Gniew sprawiedliwy/całość
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Gniew sprawiedliwy |
Pochodzenie | Tęcza łez i krwi |
Data wydania | 1921 |
Wydawnictwo | Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“ |
Druk | Zakłady Graficzne „Bibljoteki Polskiej“ w Bydgoszczy |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Wikisource |
Inne | Cały tomik |
Indeks stron |
GNIEW SPRAWIEDLIWY
[ 155 ]
I.
Gniew, który wstrząsnął krwawy tron Białego Cara,
Wyrok swój przeciw niemu zwrócił, jak miecz srogi!
Na głowach miast zakwitły czerwone pożogi
I w dłoni Buntu pieni się Wolności czara.
Anioły oszalałe, z krzykiem, z dzwonów trwogi
Wylatują i spełnia się sąd wieków: kara!
Po stuletnim letargu budzi się Ofiara,
Krwią ulice rumienią się i domów progi.
Idą Cyklopy pracy, którym Tłum na imię,
Czynić czarnemi dłońmi swe dzieło olbrzymie,
Parną krwią ociekają ich ściśnięte pieścić.
Rzucili, co kochają i z niemą rozpaczą
Nad bezlitością własnych rąk w sercu swem płaczą,
Ginac, jakby im nigdy nie śniło się szczęście.
[ 156 ]
II.
O, bracie robotniku, z młotem i w fartuchu!
Wulkanem są warsztaty i kopalnie ciemne.
Gniotące jarzmo pracy i złoto nikczemne
Brzemieniem na twej myśli leżały i duchu.
Lecz dusza twa u słońca była na podsłuchu
I zaraźliwe światło wniosła w twe podziemne
Nory i rozpętała twe dłonie najemne...
Zbledli, którzy trzymali ciebie na łańcuchu!
Ramię swoje, nabrzmiałe siłą w żarach hucisk,
Wznieś i sądź krwi wyrokiem niewolę i ucisk
I tych, co gnuśność swoją tuczyli twym potem.
Za dłoń chwytają ciebie i uściskiem bratnim
Zwą uścisk ten. Wiedz! Dzierżą ją skurczem ostatnim
Strachu, widząc, że groźnym uzbrojona młotem!
[ 157 ]
III.
Jak Mojżesz za ognistym światła idąc słupem,
Grozisz wzniesioną dłonią ciemności potędze,
Siejąc wkoło sieroctwa i wdowieństwa nędzę
I bruki miast okropnym zaścielając trupem.
A śmierć w swej zaczajonej, podstępnej włóczędze
Odchodzi z codzień nowym, ciągle świeżym łupem.
Jakże potwornym pochód swój płacisz okupem,
Który Los w przeznaczenia czarnej pisze księdze.
O, gorzkie, opłakane, niecofnione żniwo!
Jak straszne soki poją grozę sprawiedliwą!
Krwawem winem nasiąka twa czerwona chusta!
Ale wołałeś: Wolność! I gdy w Przyszłość Nową
Łódź nas powiezie, będzieć to najświętsze słowo,
Jak złoty obol, kładzion umarłemu w usta.
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]
This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home. Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.
| |