Komiwojażerowie frazesu

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Śliwiński
Tytuł Komiwojażerowie frazesu
Pochodzenie Trybuna (1906) nr 3
Echa
Redaktor Tadeusz Bobrowski
Data wydania 1 grudnia 1906
Wydawnictwo Tadeusz Bobrowski
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Download as: Download as ePub Download as PDF Download as MOBI
Indeks stron
[ 48 ]
KOMIWOJAŻEROWIE FRAZESU.

 Gazeciarze nacyonalistyczni przemawiają często językiem. przypominającym język Pytyi, pełen sprzeczności i niespodzianek logicznych, pełen zwrotów, które rozmaicie można zrozumieć, jeżeli wogóle zrozumieć je można.
 Typowym tego przykładem jest zamieszczony w Nr. 385 „Dzwonu Polskiego“ artykuł p. n.: „Hasło czy hasła wyborcze“. Artykuł ten, dowodzący, że posłowie do dumy petersburskiej nie mogą należeć wyłącznie do obozu narodowo-demokratycznego stwierdza jednocześnie, że „przedstawiciele narodu“ muszą dać obraz „wszystkich kierunków narodowych“.
 Przyszłość wykaże, w jaki sposób mistrzowie n. d-tyczni namalują ten obraz, tymczasem, ot tak na wszelki przypadek, pozostawiają oni sobie furtkę wyjścia.
 Gdyby hasło autonomii nie miało „znaleźć oddźwięku śród stronnictw“, to „stronnictwo, ponoszące dotąd odpowiedzialność za politykę narodową... nie zejdzie z wytkniętej drogi... potrafi w ostatecznym razie (!) odwołać się do społeczeństwa i z szerokich jego piersi wydobyć to hasło, które jedynie zaświadczyć może, że jesteśmy narodem zwartym, wiedzącym, czego chce i dokąd dąży“...
 Z frazesu tego wynika, że stronnictwo nietylko N. D-cyę uważa za partyę „narodową“, gdyby jednak inne partye „narodowe“ nie chciały wziąć udziału w przedsiębiorstwie N. D-cyi, to stronnictwo nie zejdzie z wytkniętej drogi.
 Co za logika!
 Odwołując się do innych partyj, stronnictwo już zeszło z wytkniętej drogi monopolizowania haseł pseudonarodowych, a z tego wynika, że N. D-cya potrafi schodzić, nie schodząc, a dalej, że rozbieżność poglądów „narodowych“ zaświadczy, że jesteśmy „narodem zwartym, wiedzącym, czego chce i dokąd dąży“. Mówiąc inaczej „będziemy narodem zwartym“, jeżeli inne stronnictwa przyłączą się do N. D-cyi i będziemy „narodem zwartym“, jeżeli stronnictwa się nie przyłączą. Dwie drogi, prowadzące w dwu różnych niespotykających się kierunkach, ale jedno wyjście — oto do czego zmierza sofistyka „Dzwonu"!
 Ale komu to mydlić oczy frazesem, w kogo dziś wmawiać, że jesteśmy „narodem zwartym“, skoro niemal każdy artykuł _Dzwonu“ stwierdza że tak nie jest!
[ 49 ] Zaprawdę czytając „Dzwon Polski“ nie można powtórzyć za Szekspirem, że czyta się „słowa, słowa, słowa“, bo czyta się kłamstwa... kłamstwa... kłamstwa...

B. Z.


Public domain
This work is in the public domain in countries where the copyright term is the author's life plus 70 years or less. See Copyright.