Dzwony

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leopold Staff
Tytuł Dzwony
Pochodzenie Sny o potędze
Data wydania 1909
Wydawnictwo Księgarnia Polska B. Połonieckiego / E. Wende i Spółka
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Lwów, Warszawa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały cykl
Cały tomik
Indeks stron

[ 82 ]DZWONY.

Chowałem dzwony w piersi mej, ponure, groźne,
głuche dzwony,
Drzemiące niby w mrocznej mgle dzwonnicy cichej,
opuszczonej.
Czuwałem trwożnie nad ich snem, bo byłem w sercu
pełen lęku,
By się nie zbudził śpiący spiż z huraganowem echem
pełen jęku;
Czuwałem trwożnie nad ich snem tłoczącym, ciężkim,
jakby ołów,
Kochałem bowiem senny czar opustoszałych już
kościołów.
 
O duszo! Czemuś w ową noc, gdy w gruz runęły
twe świątnice,
Rozpaczą swych zgorzkniałych ust plunęła w zmierzch-
łych nieb ciemnice?
Oślepły blade oczy gwiazd od jadów twej piołunnej śliny
I przerażenia ślepy strach widnokrąg ziemi zaległ siny.

[ 83 ]

O, w ową straszną, krwawą noc, dzwony się obudziły
senne,
Gromowej nawałnicy szturm lejąc w otchłanie sfer
bezdenne.

Z bezdni, gdzie głuchy leżał mrok, pomruk wydzwignął
się ponury,
Wyrosło tysiąc nagich rąk, chwyciły silnie dzwonów
sznury
I rozkiełznany dziki szał prostuje, kurczy rąk nawałę,
Co rwą i szarpią, jakby w strzęp rozrywać chciały
światy całe!
Szarpiących rąk szatański szał rozdziera pierś broczącą
w męce!
O, nieznużone w wieków wiek tysiączne, nagie, silne
ręce...

Rozkołysane w grozy jęk, w ryk rozszalałe huczą
dzwony!
Złowieszczy lament dzikich trwóg! Obłęd rozpaczy
rozjuszonej!
Dławiący w głuszy czycha strach! Ogniste walą
z chmur pioruny
W miedziane szczyty wzniosłych wież! Pomrok zalały
krwawe łuny!
Bluźnierczej skargi bunt i gniew! Duszonych starców
ciężkie skony!
Rozkołysane w grozy jęk, w ryk rozszalałe huczą
dzwony!

[ 84 ]

Rozkołysane w grozy jęk, w ryk rozszalałe dzwony
huczą!
A każdy huk spiżowych płuc bucha brzemienny
krwawą tuczą!
Morze dymiącej, spiekłej krwi rozlewa wkrąg odmęty
błotne,
Które sięgają już mych ust, jak węże śliskie i wilgotne!
Huk każdy ciosem wali w skroń, zbolałą skroń roz-
miażdżą, stłuczą!
Rozkołysane w gruzy jęk, w ryk rozszalałe dzwony
huczą!

O, dzwony, dzwony, dzwonów huk! Każdy powietrza
nikły atom
Zmienił się w wściekły, głośny dzwon i skargi swoje
wieści światom.
Każdy powietrza atom grzmi, burz rozpętanych szał
rozlewa
I wrzaskiem tysiąckrotnych ech, ryki potworne znów
odbrzmiewa!
Z każdego dzwonu wali grom! Krew bucha z każdej
dzwonu czary!
Huk! nieskończoność dzwonów! Jęk! Wkrąg bezkres
dzwonów! Huk w bezmiary!

Wszechświat się cały dzwonem stał, a jam jest sercem
tego dzwonu!
Olbrzymi dzwon brzeg oparł swój o widnokręgi
nieboskłonu.

[ 85 ]

Trącony w ruch, rozchwiany w pęd, rozmachem miota
się i ciska,
Buja nad chmury, spada w dół, szalona, straszna ma
kołyska!
Ja, serce dzwonu, pełen trwóg w spazmie przerażeń
oszalałem
I w stujęzyczny twardy spiż uderzam okrwawionem
ciałem!

Błyskawicowym lotem gnam. Pęd dech zapiera, świsz-
cze, smaga!
Pruję powietrze jakby grom, uderza w dzwon pierś
moja naga...
Głuszące ryki! Ostry ból! Rozbite ciało spiż rozdziera!
Powrotnym lotem jak wichr gnam. Pęd świszcze,
smaga, dech zapiera!
Pruję powietrze jakby grom, uderzam w dzwon zbolałą
skronią...
Głuszące ryki, ostry ból! Rany krwi spiekłej krople
ronią.
 
Zbolałe ciało broczy krwią. Padają czarne krwi korale
W skłębionych huków ciemny wir, w spiętrzone dzi-
kich szałów fale,
W pomroku straszny niecą blask, jakby miotane dla
igraszek,
Świeciły krwawe oczy w mgle ze starczych wyłupione
czaszek.

[ 86 ]

I pędzę, gnam i biję w dzwon, struchlały wśród tych
ślepych wzroków
I dzwoni tysiąc nagich rąk i niema dla nich pęt ni oków!

Rozkołysane w grozy jęk, w ryk rozszalałe huczą
dzwony!
Złowieszczy lament dzikich trwóg! Obłęd rozpaczy
rozjuszonej!
Dławiący w głuszy czycha strach! Ogniste walą
z chmur pioruny
W miedziane szczyty wzniosłych wież! Pomrok zalały
krwawe łuny!
Bluźnierczej skargi bunt i gniew! Duszonych starców
ciężkie skony!
Rozkołysane w grozy jęk, w ryk rozszalałe huczą
dzwony!




#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false