Page:Sny o potędze.djvu/82

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

DZWONY.

Chowałem dzwony w piersi mej, ponure, groźne,
głuche dzwony,
Drzemiące niby w mrocznej mgle dzwonnicy cichej,
opuszczonej.
Czuwałem trwożnie nad ich snem, bo byłem w sercu
pełen lęku,
By się nie zbudził śpiący spiż z huraganowem echem
pełen jęku;
Czuwałem trwożnie nad ich snem tłoczącym, ciężkim,
jakby ołów,
Kochałem bowiem senny czar opustoszałych już
kościołów.
 
O duszo! Czemuś w ową noc, gdy w gruz runęły
twe świątnice,
Rozpaczą swych zgorzkniałych ust plunęła w zmierzch-
łych nieb ciemnice?
Oślepły blade oczy gwiazd od jadów twej piołunnej śliny
I przerażenia ślepy strach widnokrąg ziemi zaległ siny.