Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza/Tom IV/XVI

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Xavier de Montépin
Tytuł Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza
Wydawca Władysław Izdebski
Data wydania 1898
Druk Tow. Komand. St. J. Zaleski & Co.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Władysław Izdebski
Tytuł oryginalny La mendiante de Saint-Sulpice
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cała powieść
Download as: Pobierz Cała powieść jako ePub Pobierz Cała powieść jako PDF Pobierz Cała powieść jako MOBI
Indeks stron
[ 77 ]
XVI.

 W życiu Róży od dni kilku zaszła znaczna zmiana.
 Wykonywane przez nią dla magazynu przedmioty zalecały się taką wielką wartością, że zachwycona niemi właścicielka postanowiła zjednać sobie Różę, jako robotnicę stałą i ofiarowała jej miejsce zarządzającej oddziałem hafciarskim, zatrudniającym dwadzieścia kilka dziewcząt. Jednocześnie przeznaczyła jej wynagrodzenie tak znaczne, jakiego młoda robotnica nie otrzymałaby w żadnym innym zakładzie.
 Pytana o zdanie i radę, Joanna Rivat nakłaniała młoda swą przyjaciółkę do przyjęcia tej korzystnej tyle propozycyi.
 Róża oswojona już z myślą, że Rada dobroczynności publicznej nie poszukuje jej, ofiarowane sobie zajęcie przyjęła i odtąd całe dni i część wieczorów przepędzała w pracowni przy ulicy Serres. Jadała tam nawet śniadania i dopiero o siódmej wracała na obiad do swej matki przybranej.
 O ósmej udawała się znowu do zakładu dla przygotowania roboty na dzień następny i pozostawała w nim do dziesiątej.
 W sobotę, jako w dzień wypłaty zarobku, jadała obiad u swej pracodawczyni i powracała do siebie o wpół do dwunastej.
 Duplat i Grancey wiedział o tych szczegółach.
 Chociaż zarobek Róży wystarczał w zupełności na utrzymanie obu kobiet, jednak Joanna Rivat nie wyrzekła się sklepiku przy kościele św. Sulpicyusza.
 Pomimo jednak radości, jaką sprawiało jej wspólne mieszkanie z dziewczyną, którą tak kochała, nieszczęśliwa kobieta myśląc o niej, często mówiła sobie:
 — Ach! gdyby Róża była jedną z mych córek, jakże wówczas byłabym szczęśliwą!
[ 78 ] Zniechęcała się do życia coraz bardziej. Wszystko wydawało się jej dziwnie obojętnem, pustem, czczem. Często bez powodu i mimowoli łzy płynęły z oczu. Złamana cierpieniem zestarzała się przedwcześnie, zmarszczki pokryły jej twarz bladą, osłabione nogi ledwie dźwigały ciało.
 Zamykała się w sobie coraz bardziej. Przestała nawet odwiedzać protektora swego, księdza d’Areynes, nie mając odwagi pytać go, czy nie natrafił na ślad jej dzieci.
 Róża była zbyt intelligentną i zresztą zanadto kochała swą matkę przybraną, by nie domyślała się powodów tej zmiany.
 Rozumiała cierpienia tej duszy znękanej, bolała nad nią, lecz cóż mogła uczynić więcej nad to, co czyniła.
 W krótkie dni zimowe Joanna późno udawała się do kościoła św. Sulpicyusza, a wracała wcześnie.
 W sobotę o wpół do szóstej zajęta była przygotowaniem obiadu, gdy ktoś lekko zapukał do drzwi.
 — Proszę wejść — odrzekła.
 Do pokoju wkroczył człowiek o włosach już siwych ubrany przyzwoicie, w ciemnych okularach, nie znany jednak Joannie.
 — Zapewne pan się omylił? — zapytała przybyłego.
 — Nie pani odrzekł, kłaniając się wszak mam zaszczyt mówić z panią Rivat.
 — Tak, to ja jestem. Co pan sobie życzy?
 — Przyszedłem prosić panią o parę chwil rozmowy.
 — Więc niech pan spocznie rzekła, wskazując krzesło.
 — Jestem urzędnikiem — oświadczył przybyły rem z okolicy Fontainebleau przysłanym przez jakiegoś pana mieszkającego w mojej gminie i chorego bardzo niebezpiecznie.




#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false