Dziennik (Krasiński, 1912)/24 sierpnia 1830

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Krasiński
Tytuł Dziennik
Pochodzenie Pisma Zygmunta Krasińskiego
Wydawca Karol Miarka
Data wydania 1912
Druk Karol Miarka
Miejsce wyd. Mikołów; Częstochowa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały Dziennik
Download as: Pobierz Cały Dziennik jako ePub Pobierz Cały Dziennik jako PDF Pobierz Cały Dziennik jako MOBI
Cały tom V
Download as: Pobierz Cały tom V jako ePub Pobierz Cały tom V jako PDF Pobierz Cały tom V jako MOBI
Indeks stron
[ 195 ]
Meiringen, 24 sierpnia 1830, 10 wieczorem.

 Przepędziliśmy dzień cały w Meiringen. Dolina rozkoszna. Jej szerokość, jest dość znaczna. Góry są bardzo wdzięczne i całe pokryte wieńcami zieleni. W dali widać niby mur skalny, za który zachodzi słońce, w środku doliny dwie góry złączone u podstawy, rozdzielają się w górze ukazując śnieżne wyżyny Wetterhornu. Liczne kaskady utrzymują świeżość nieustanną i przerywają ciszę nocy. Aar przecina dolinę w całej długości; na jego brzegach rosną zielone kępy trawy miękkiej i puszystej. Lecz prawdę mówiąc, prawie niepodobna dobrze opisać dolinę Meiringen, bo nie posiada charakteru wybitnego. Jest mieszaniną wszystkich odcieni; można tu znaleźć dzikie rysy Lauterbrunnen i spokojną słodycz Chamonix. Na pierwszy rzut oka nic nie uderza; trzeba długo spoglądać, aby zrozumieć, że śliczna i polubić, bo z początku ani zadziwia, ani się podoba. Jakaś mętność i niepewność panuje we wszystkich jej częściach. Kontury skał nie rysują się mocno na błękicie nieba; potoki nie mkną jednym rzutem, lecz czynią tysiąc zwrotów; kaskady mają, wygląd leniwszy; słowem, wszystko jest niepewne i niema rysów wyrazistszych. Z wyjątkiem kilku szczytów, które strzelają w niebo w kształtach ostrych i spiczastych, wszystkie inne są mniej lub więcej zaokrąglone i wdzięczne. Surowości nie znać w dolinie Meiringen, a jednak nie można powiedzieć, aby była uśmiechnięta. Niektóre wąwozy mają wygląd ponury, łagodzą je wszakże wkrótce następne obrazy zielonych świeżych pastwisk i pięknych falistych pagórków. Nigdzie skały nie strome; zstępują w dolinę stopniowemi piętrami zieloni i lasów, albo też łagodną, prawie nieznaczną pochyłością. Jakieś dziwne wrażenie wywarły na mnie te miejsca, ale czuję w sobie mniej [ 196 ]jędrności, mniej energii; może to miękkość rozkoszna tutejszej przyrody wpływa tak na mój umysł. Często zauważyłem, że zewnętrzne przedmioty mogą rzucić taki sam cień na duszę, jaki rzucają na płaszczyznę. Z pewnością, Mont-Blanc da hart duszy, Jungfrau zrodzi wspomnienia miłości i uczucia religijne; Wetterhorn natchnie jakąś zuchwałością i nieustraszonością; Meiringen napełnia mię wrażeniem, którego nie umiem określić, które nie jest nieprzyjemne, lecz mało ma dla mnie powabu. Zdaje mi się, że to dążność do doskonałej spokojności, do szczęścia apatycznego, co tak sprzeciwia się memu charakterowi, że pragnę stąd wyjechać. Jutro pojadę.





#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false