This page has been proofread.
— Dlaczego pan pyta mnie o to? — zagadnęła żywo panienka.
— Przyznaję się, że mimowoli...
Na twarzy Ludmiły ukazał się rumieniec.
— Więc pan mnie widział tu, dziś... rano? — pytała zalękniona.
— Zupełnie niechcący, upewniam panią... — tłómaczył się.
— To bardzo nieładnie z pańskiej strony! odtąd będę się wystrzegała. Ale niech pan idzie prędzej, ja muszę jeszcze zajrzeć do kuchni.
Chciał ją zatrzymać, ale pierzchnęła jak spłoszony skowronek.
61