This page has been proofread.
— To niech pani tam przyjdzie kiedy i pomówi z panną Zofią. Ona panią wprowadzi pomiędzy kobiety, które coś robią, grają jakiś teatrzyk na cel dobroczynny, czy coś takiego... Niech pani spróbuje, ja ze swej strony także co obmyślę.
Podziękowała mu wymownem spojrzeniem i rozstali się.
Na odchodnem pan Stanisław przypomniał Olaskiemu, że za parę dni u Maleckiego miało się odbyć zebranie w jakiejś kwestyi, na które zapraszano wszystkich, którym przemysł i dobrobyt kraju leży na sercu.
Olaski przyrzekł przyjść razem z Komirowskim.
228