Page:Umiński - Wygnańcy.djvu/100

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

— Jeszcze chwilę! — wyszeptał, — jedną chwilkę!

Ale ona potrząsnęła główką.

— Trzeba wracać, — odparła.

Podążał za nią ze zwieszoną głową. Słowa cisnęły mu się na usta, ale nie wybiegło ani jedno. Kiedy panienka zniknęła we drzwiach, ocknął się z upojenia.

— Ty, ty?! — rzekł sobie — twoja pierś?! Szaleńcze. Twoja siła? Co jej dasz? Siebie!?

I wybuchnął ironicznym, trawiącym jak ogień śmiechem.






92