Page:Staff - W cieniu miecza.djvu/90

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

LAS JESIENNY.



Jak pijany sen świetnej szaleńca palety,
Pali się las jesienny rdzawemi drzew czuby,
Gdzie barw orgja namiętna święci złote śluby
Z błękitem nieb, co pada pod liść tłem podniety.

Jak chorej dumy śnione w gorączce zalety,
Jak majestaty chwały, aureole chluby
Rojone przez pobitych królów w nocach zguby,
Gorą korony pychą — ostatnią, niestety.

Złote klony, miedziane buki, rude dęby,
Jak dymów bursztynowe i siarczane kłęby,
Lśnią w sprzeczce pojednanej i w zgodnej rozterce:

Zda się, że w pogłębione szafirem niebiosy
Wznoszą się rozżagwione złotym ogniem stosy,
A w każdym Piękno spala swoje boskie serce.



86