Page:Staff - W cieniu miecza.djvu/89

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.



II.

 

Niech pozdrawiają słodką miłością twe usta
życie, które wciąż w zmiennej wita ciebie szacie.
Niechaj oko twe, widząc stubarwne postacie,
Podejrzeniem niegodnem nie szuka oszusta.

Albowiem tak jest wszystko, jak jest, dobry bracie,
A ziemia ci nie zdaje się kłamna i pusta,
że kryje ją maj kwietny i śniegowa chusta,
Słoneczny blask i północ w miesięcznej poświacie.

Lecz ty skargą i żalem obarczasz sam siebie,
Żeś sam jest złudą, która na mgłach się kolebie
I oczom twym Tajń kryje, jak barwna przepaska.

O, wiedz: nieprzenikliwa, mamiąca zasłona
Zniknie z Tajni nieznanej, jak mgła rozprószona,
Gdy z śmiercią sam z niej spadniesz,
jak przedśmiertna maska.



85