Page:Staff - W cieniu miecza.djvu/178

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

CEL.



I.

 

Jesteśmy ciemni oboje i twardzi,
Glebo, o glebo, o glebo!
I przeto kocham cię bardziej,
Niżeli niebo.

Twe czarne piersi macierzyńskie poją
Mój głód i moje pragnienie
I radość dajesz mi swoją
I swoje cienie.

Samotna w modrej przestrzeni naokół,
Jak ja pod niemych gwiazd ciągiem,
Jesteś podstawa ma, cokół, —
Ja twym posągiem.

I gdy na piersi w śmiertelnej koszuli
Twa chłodna gruda mi legnie,
Przytuli ona, przytuli,
Lecz mnie nie zegnie.

Coraz są bliższe nasze trudy bratnie
I jedne cele w nas drzemią...
Znikną przegrody ostatnie
I będą Ziemią.



174