Page:Staff - W cieniu miecza.djvu/102

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

GŁOS DUCHA:

 

Tytanicznie cierpiący, żyję w was, jak wprzódy
Żyłem w swem własnem ciele, o, moje kamienie,
Ja twórca wasz, com stworzył z głazu całe ludy.

I dwa nieba stworzyłem, co w swoje sklepienie
Zbierają modlitewnych próśb kościelne śpiewy
I własne niebo twórcze stworzyłem: Cierpienie.

O, niebo me piekielne! Snów najbielsze mewy,
Wzbiwszy się pod zuchwałe twoich sklepień łuki,
Rzucają czarne plamy, jak rozpaczy siewy.

Białych gołębic cienie są czarne, jak krμki,
Cóż dopiero me myśli, jak orły-krwiożerce
Wpite dziobem w me serce, jak w kark wilczej suki.

Cierpię w was! W każdym głazie cierpi moje serce.
Tyle serc miałem, ile jest głazów na świecie,
A każde świat mieściło w swej krwawej rozterce.

Najkrwawszy ból, w objawień natchniony podniecie,
Nierozdzielnym się mego życia stał udziałem,
Który na skroń wybrańców wieniec z cierni plecie.

Najwyższą doskonałość w zachwycie widziałem!
Dany mi był sen Boga, a siły człowieka...
Nikt tak nie kochał ciała i nie gardził ciałem!


98