Page:Staff - Uśmiechy godzin.djvu/27

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

Jesień żyje tem, że kona lato...
Miłość spełnia się tęsknot utratą:
Kwiat się własnej gałęzi wypiera!
Miłość żyje, ach, tem, że umiera!
Szczęście mści się na sobie boleśnie,
Że niewieczne jest, jak kwiat nietrwały.
Kwiaty nato są, by więdły wcześnie,
Ale serca są, aby kochały.

Że też serce przynajmniej nie chłonie
Chwil ulotnych, w których zachwyt płonie,
Lecz cud widząc złotego miesiąca,
Liść ostatni przeczuciem z drzew strąca.
Ach, bo zdobycz mniej cieszy, niż rani
Pewność straty. Nikt jej nie przepłaci
Nazbyt łzami, co giną w otchłani.
Bo najmilsze jest to, co się traci...


23