Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/89

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

A kto niema, tedy boso
Niechaj stopy w świat go niosą,
W świat daleki, w obce strony
Od dziedziny swej rodzonej.

Czego nie wdział i nie obuł,
Każdy związał w tłómok, w tobół
I wyruszył tłum... Wóz rzadki
Wiezie łachy i manatki,
Trochę gratów i rupieci
I gromadki bladych dzieci...
A przy wozie, z duszą zgłuchłą,
Niby widmo, niby truchło,
Odrętwiałą i przybitą,
Jak zgniecione gradem żyto,
Idą z trudem, lezą gnuśnie,
Podpierając z boku luśnie,
Starzec, baba i pacholę...
Pchają konia, wóz i dolę,
Ciągną — w dżdżu i skwarnem słonku —
Chudą krowę na postronku,
Której z pyska zwisa piana
I źdźbło niedożute siana
I błoń śni się bujnochwasta.
Ryknie krowa, skrzypnie piasta
I sprzęt jakiś z wozu spadnie,
Który znów ktoś na wierzch kładnie...

85