Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/40

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

Bo żal to słabość, zakał,
A do pamięci praw niech nikt nie rości.
Potrzeba, aby więcej padło
Dla kruków stada, które świat obsiadło,
Na żer i łup;
Potrzebny ciągle trup.
Niepoliczeni pójdą ku śmierci otchłani,
Nieżałowani, niepłakani!

Nie będziesz łamał gromów
Gniewnego nieba,
Bo niedość jeszcze ich,
By burzyć ściany domów,
Zadawać piersiom sztych.
Pocisków trzeba,
Trzeba dział.
Rozpętał się zniszczenia szał,
Niedość są liczne groby, truny.
Niech biją gromy i pioruny!

Ustąpić musisz, dzwonie, dzwonie.
Oskarżycielu niekryjomy,
Jawny, natrętny dusz wyrzucie!
Dzikie się rozkiełznały chucie
I namiętności odmęt ciemny.
Tyś zbyt wzniesiony nad poziomy,
Z górnym bratałeś się obłokiem.
Musisz być niski i przyziemny,

36