Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/18

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

Dla uświetnienia żądnych krwi
Łotrów i błaznów, komu,
Jeśli nie tłumom, kazać iść
Na jatki wśród pogromu,
By tym wygodniej było, co
Woleli zostać w domu.

I oto idą noc i dzień
Przez krwawy pól manowiec,
A każdy dumny z nazwy swej
Jednostki: szeregowiec,
Nie wiedząc, że całości wszak
To wszystko szereg owiec.

Nie będę-ć, Wojno, hymnów piać,
Ni sławić cię peanem,
Żeś cudem techniki, żeś krwi
I pożóg oceanem.
Niech rab ci schlebia przeto, żeś
Molochem i tyranem.

By z świata hańbę zmyć, co z nas
Każdego musi skrywać,
Wielkiem Misterjum ciebie zwą.
Chcę maski z fałszu zrywać,
I jeno szczerze każdą rzecz
Imieniem jej nazywać.

Oto jest prawda, której w twarz
Odważnie spojrzeć stajem:

14