Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/132

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

Los cię odznacza, byś był twórcą siebie,
Co moc buduje swą, gdy słabość grzebie.
Kamień nieszczęścia, co ci legł na drodze,
Niech za podstawę posłuży twej nodze,
Jak był wezgłowiem dotąd dla twej głowy.
W plan go olbrzymiej twej wciągnij budowy,
Uczyń go progiem na zgliszczu popielnym,
Przyszłego domu kamieniem węgielnym.

Jesteś w świecie sam jeden, odarty i nagi,
Na wirchach, gdzie li chmury i wichrowe szumy.
Być synem twym, to dzieło najwyższej odwagi,
To górny czyn wybranej, nieugiętej dumy!
Będziesz hartowny, surowy i twardy,
Gotów na wszystkie grozy i hazardy,
W bystrem władaniu wszystkich zmysłów pięciu,
Wzrokiem i słuchem i sercem potrójny,
Walecznie na straży i wieczyście czujny,
Jak orzeł skalny!
Za każdą chwilę swą odpowiedzialny,
W stałem niebezpieczeństwie, w wysiłku, w napięciu,
Namiętny, powściągliwy, skupiony, tajemny,
Wiecznie podziemny i wiecznie nadziemny,
W oczekiwaniu ciągiem błyskawic i gromu
Karnie posłuszny sobie i nikomu,
Niczem na ziemi niezabezpieczony,
Bez poręki pomocy i cudzej obrony!

128