Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/124

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

Tym cudem, co się spełniał codzień nad twą niwą,
Była wiara w swe trwanie bez pomocy cudu,
A krynicą, gdzieś czerpał wodą wiary żywą.
Jest twe ciało lejące pot ducha i trudu.

Jeśli kto, to ty dałeś niezłomne świadectwo,
Że na duchu pisane są życia wyroki,
Że nic siła przed prawem i nic knuta śledztwo!
Wszystkiem: prac niski pokłon i lot dusz wysoki!

Jeśli kto, to od dziejów ty wziąłeś porękę,
Że podjęli Syzyfów trud ciemiężyciele
I żyźnią twoją glebę, siejąc w nią twą mękę!
Ranami wypisali to na twojem ciele.

To twoje Pismo Święte! Na tym dokumencie,
Którym przed całym światem od wieka się chwalisz,
Masz takie niewątpliwe, stwierdzone pieczęcie,
Jak Praga, Kroże, Września i najświeższy Kalisz.

Nic nie weźmie nam tego, co nas mocą czyni,
Bo pojął każdy polski już wróbel i trznadel
Naukę, którą daje noc, więzień mistrzyni,
W pukanych abecadłach więziennych cytadel.

Nic cię nie zmoże, gdy cię nie zmógł las szubienic,
Na które świat zamykał źrenicę posłuszną.
Dziś gdy na nas obłudnie uchyla okienic,
To przeto, że od własnych zbrodni mu zbyt duszno.


120