Page:Staff - Sady.djvu/82

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

I czy boleści, co w noc się panoszy,
Dzień nie łagodzi, a światło nie płoszy?

O, tajemnicze wpływy i przesnucia!
Powinowactwo barwy i uczucia,
Światła i duszy, głębokie, otchłanne,
Jako Praźródło jedności w przedranne
Świty istnienia! Krzepiąca zieleni,
Siostro nadziei! Zuchwała czerwieni,
Drażniąca żądzę, gniew i bunt wspaniały!
Żółci, bliźniaczko zawiści i chwały!
I ty błękicie, namiocie spokoju.
Wyrazie marzeń i snu... O, zestroju
Lgnących w przymierze zjaw! O, barwy, znaki
Wszechtożsamości w praongiś jednakiej
— Starszej, niż gromkie słowo „Niech się stanie“ —
Wspólnocie bytów, dziedzicznej w wymianie
Leczebnych soków człowieka i ziela!
O, barwy smutku i barwy wesela!