Page:Staff - Sady.djvu/83

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

Nie jest-że każda barwa zadumana,
Rozumna tajną myślą, w brzaskach rana
I zorzach zmierzchu, w koronie łodygi
Świeżej i zwiędłej? O, głębio religji
Światła i barwy! Wielka tajemnico
Koloru oczu, który darzy lico
Cudem dna duszy! Czy oczy nie przeto
Są dziwnie piękne, że same podnietą
Podziwu płoną? Czy istnieją myśli
Świętsze, niż światło, sny piękniejsze, niśli
Najprostsza barwa wrzosu? Kto zaprzeczy,
Że barwy są li spojrzeniami rzeczy,
Ich snem, zadumą, myślą i marzeniem?
Kto rzeczom zaprze duszy, gdy cierpieniem
Jest tajemnica wszelakiego trwania?
O, barwy, nieme, głębokie wyznania
Mych sióstr i braci: głazów, drzew i wody,
Tęczowej muszli i omszałej kłody,
Które choć zmiana, zgon, zniszczenie trudzi
Jednak dla Boga żyją i dla ludzi.


77