Page:Staff - Sady.djvu/79

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

Dziwu na świecie! Chłoń go nieprzytomna!
Wzrok nie przesyci się nigdy, jak usta
I chowa bezlik barw Zasłony Chusta
Dla tych, co przed nią w kornej prośbie klękną!
Nic, nic na świecie niemasz, jeno Piękno!

Czy to nie wszystko? O barwy, przystanie
Stęsknionych oczu! Bezkresne litanje
Stopniowań wschodu i zachodu słońca!
Tęczo siedmioma kręgi śpiewająca,
Jak siedem chórów anielskich! Dżdżu rosy,
Co stysiąckrotniasz niebo! O, niebiosy,
Niewyczerpanie zmiennych chmur bezdroże!
Morze! Zielone, modre, mleczne morze,
W którem się wszystkich uczuć dreszcze mienią!
Łąki i lasy, wiosną i jesienią,
Jak tryumf świetne, jak mądrość głębokie,
Przeaksamitne tony jędrno-sokie,
Przeciągłe pełnych akordów agonje

73