Page:Staff - Sady.djvu/64

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

Biją z wstąg i z warkoczy nad dziew czołem młodem.

Tęczowym po świątyni tłum zaległ orszakiem,
W blasku promieni,
Co pasmami wnikają poprzez pstre witraże.
Istnym jaskrem, bławatem, kąkolem i makiem
Kościół się mieni,
W modrej mgle, którą dyszą złote trybularze.

Zda się, że do kościoła wbiegła cała Łąka:
Z wszystkimi kwiaty,
Z wonią ziół z podniebnego ruszyła rozłogu,
Aby za łaskę rosy, za wiatr, za skowronka,
Za cudne szaty,
Klęknąwszy przed ołtarzem, podziękować Bogu.

W tem, jakby przeszła dreszczu niewidzialna siła,
Jakby powiało

58