This page has been validated.
Z nieznanej dali tchnieniem wiatru tajemniczem,
Cała Łąka się nagle w pas nisko skłoniła
Przed Hostyą białą,
Niby przed wschodzącego z mgieł słońca obliczem.
Aż znów ożyła ciżba, z progów się wymiotła
Procesji wstęgą
I na okół świątyni pasem się wydłuża.
Rzekłbyś, że Łąka sama wieniec z siebie splotła,
Chustę z siermięgą,
Aby nim Bożej Chaty ustroić podnóża.
59