Page:Staff - Sady.djvu/56

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

Wyzwał bór czarny w śmiertelne zapasy
I bór w nich — legł!

Zaryczał pod toporem dąb
I zawył pod siekierą buk
I zaskomliła smolna jodła...
I z nóg na pował pada zrąb
I gromem strzela trzasku huk
W wąwozów leśne siodła!

A kroczącego wprzód drwala-olbrzyma
W pochodzie żadna siła nie zatrzyma!
Nieustępliwy lasu na nic opór!
Zapamiętale w śniaty pni tnie topór!
Kościstą wolą niezłomny, zuchwalczy,
Z odwieczną puszczą wieczny człowiek walczy,
Rąbiąc miarowo, sztuką umiejętną,
Równą, jak serca zwycięskiego tętno.
I wiodąc ciągłe nieznużone boje
Zdobywa czoła potem dobro swoje:
Wyrywa z paszczy lasu próg drewniany

50