Page:Staff - Dzień duszy.djvu/98

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.
88
ŚWIATŁA UKRYTE


Chrystus mi przyjście zwieścił o północy samej...
Więc zatrzymałem wszystkie na wieżach zegary
I zatrzasnąć kazałem wszystkie miasta bramy,
Bom był z winnych i wielkiej przeląkłem się kary.

Lecz wina ma wybiegła przeciw Chrystusowi
Lęki płakać i Cieśli Syn przebaczył grzechy...
Uchylcie czoła ludzie oporni cudowi
I choćby Bóg zszedł ku wam, ściszcie szydne śmiechy...

Wkrótce szedłem ukradkiem skarb duszy wypróżnić,
Jakąś zdrożną uciechą złego gniewu zdjęty:
Uczyłem małe dziecię kląć Bogu i bluźnić —
A po latach z dziecięcia tego wyrósł Święty!...

Wtedy jam się przeraził i lęk mnie osaczył
I czułem, jak mróz strachu szron w włosy mi sieje,
Bom wtedy bezdeń bożych zamiarów obaczył
I przeczułem tajemnych przeznaczeń koleje...

Nieraz mi Pan pozwalał dobre zdziałać sprawy.
Lecz kiedym szedł zamiary swe spełnić niegodne,
Pan był nie moim czynom lecz mękom łaskawy
I ze złych ziaren zboże wywodził dorodne.

Gasiłem światła boże, byłem zła przyczyną,
A jednak nieraz Bogu święte-m śpiewał pieśnie...
Nie wszyscy, którzy Panu zawinili, zginą...
Pan przebaczył, bom gorzko płakał i boleśnie.

Pan schodzi do mnie nocą, aby mnie pocieszyć
I wtedy kwitnę takiem szczęściem, jak anieli...
A jednak wiem, że jutro znowu będę grzeszyć
I pokalam niewinność odzyskanej bieli.