Page:Staff - Dzień duszy.djvu/133

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.



VII.

 

Najtkliwsza miłość — a najsroższa na dnie!
Iż ciebie, synu, tęsknotą słońc ruszę,
Przeto swej duszy odejmę twą duszę,
Bom jest na lot ten za słaba — bezradnie...

Pójdziesz i dal mi obraz twój ukradnie...
Lecz kamień mocy dam twojej otusze!
...Któreż tak twardo modliły się grusze:
»Niechaj najdalej mnie owoc mój padnie?«

Syn mój być musi Obiecana Ziemia,
Odzie krzew bajeczny w słońcu się rozplemia,
Dąb, choć z osiki nasieniem dziedziczny...

Ja słaba, w cudów tych kraj wejść nie warta,
Patrzeć tam jeno będę tęskna, wsparta
O miłość swoją, jak o słup graniczny...