Page:Sny o potędze.djvu/97

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.
93
PIEŚŃ O OCZACH

Nieskalana! Od kwiatów, sióstr pójdziesz! Tęsknota
Powiedzie cię! Otworzysz zwarte złote wrota —
Lecz jeszcze oczu Twoich przeczyste kryształy
Nie zagrały skrą słońca... jeszcze nie przejrzały.
 
Ciche kobiece oczy! O, tonie jeziorne!
Jakiś kobold, zazdrosny pan skarbów bajecznych,
Ukrył w głębinach waszych dziwy cudów wiecznych!
Światy kobiecych oczu! O, tonie jeziorne,
W dzień milczące błękitów odbitych posową,
O, jak cudowną skarbów tajemnych wymową
Mienią się głębie wasze w godziny wieczorne!

Cichy niepokój szczęścia i słodkie zdziwienie
Kładą pocałowania na dziewicze czoło,
A z oczu mówi jasnych chwil błogie wspomnienie:
„O, białe siostry moje! otoczcie mnie wkoło!
Słuchajcie, jestem w innym świecie od was zdala!
Lecz dziwnie, — myśl ma długiej nie pomnie podróży,
Czy mnie kwiatami strojny wóz przywiózł czy fala?
Może mnie kto niósł we śnie drogą, co nie nuży,
Na obłoku w latawce-wichry zaprzężonym?
O siostry! Jak mi dziwno, żem ja tak daleko
Poszła od was, a jednak wzrokiem zadziwionym
Widzę was tutaj przy mnie, wasze włosy, rzeką
Złotą płynące z czoła, całuję ustami
I w dłonie swe ujmuję wasze białe ręce.
Siostry! Wyście mię swemi poznały sercami,
Choć jakieś inne dzwięki brzmią w mojej piosence.