Page:Sny o potędze.djvu/48

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.
44
REGINA AUTUMNI


Na łono chmur posępne, mrokami ciężarne,
Kładę swe myśli głuche, ołowiane, czarne,
By je wykołysały wichry i wyżyny.
A potem je na dusze długo czekające
Mgłą przygnębienia rzucam, na dusze tęskniące,
By beznadziejne z wyżyn im niosły nowiny...
I kiedy z serc złamanych — dziecięco i szczerze
Płyną, rozpacznie ciche poddania pacierze,
Wtedy im niosę zimny śmierci sen,
 Sen głuchy, sen kamienny...
 
Idę wciąż naprzód, wzniosła, chmurna, bladolica,
Piękna pięknością, niemą, lodową mogilną
I sieję znieczulenia tesknotę bezsilną....
Wkrąg pusta, zimna martwej przyrody kostnica...
Czemuż nieść muszę zimny śmierci sen,
 Sen głuchy, sen kamienny...