Page:Sny o potędze.djvu/45

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

SŁOTA.

Deszczem mży brudna, nudna słota,
Miarowo pluszcze i chlupota
W rytm nieustanny, monotonny,
Jakby żebraka jęk przedzgonny.
Wszystko oblepia mokra chmura,
Szara, wilgotna mgła ponura...
Sennym chlupotem mży szaruga
Leniwa, ociężała, długa...

Nad wodą szarą, mętną, brudną,
Rozlaną w bezbrzeż hen bezludna,
Na dżdżu potworek siedzi mały,
Topielczyk wodą napęczniały.
Głowa pożółkła, duża, blada,
Sennie na piersi mu opada,
Jego bezmyślne tępe oczy
Błądzą po chmurnych wód roztoczy.
I osowiały wielką tonią,
Uderza w wodę płaską dłonią
I pluszcze, chlapie w wodę mętną,
A deszcz melodyą mży natrętną.