Page:Sny o potędze.djvu/120

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

POWRÓT.

Co cię przywiodło ku mnie, orszaku tułaczy?
Biedni! Skulony grzbiet wasz, uznojone skronie.
Prochem gościńców łachman zbrudzony żebraczy,
Zgarbieni, wyciągacie ku mnie chude dłonie...

„Przychodzimy po prośbie bezdomni nędzarze...
„Przyszliśmy cię przebłagać! Patrz, jaka pokora
„Naszych czół”... Zda się, znane mi są wasze twarze,
Ale inne, dumniejsze jakieś były wczora...

„Jesteśmy sny królewskie, twe wielkie pragnienia,
„Któreś wygnał bezmyślnej chwili niską złością...
„Żebrzemy... przyjm nas znowu!... W prochy poniżenia

„Padamy na kolana z błaganiem i łzami”...
Na Boga! nie klękajcie przed moją nicością,
Bom niegodzien z stóp waszych pył zmiatać ustami!