Page:Sny o potędze.djvu/116

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

W UŚPIENIU.

Nie może dusza moja zbudzić się z uśpienia.
Tak ciężko przez sen wzdycha, jak dziewczyna
 chora,
Kiedy jej tłoczy wątłą pierś dławiąca zmora...
Nie może dusza moja zbudzić się z uśpienia.
Wkrąg jej cichego łoża ktoś tajemnie kroczy
I trucizn czad rozwiewa z kadzielnic milczenia
I schyla się nad śpiącą, słucha jej oddechu,
A gdy się niespokojna poruszy, w pośpiechu
Silniej powieki ciężkie ciśnie jej na oczy.

Tak długo w smutku czekam już na jej ocknięcie,
By mi odkryła swoją głąb i tajemnicę,
Bym ujrzał to, co widzieć spragnione źrenice...
Tak długo w smutku czekam już na jej ocknięcie,
By z dni, co płyną, plon mi zebrała. Z zamroczy
Żadne jej moje zbudzić nie może zaklęcie,
Bo ją uśpiła jakaś moc, zło bez nazwiska,
Co budzącej się oczy znów do snu zaciska...
Duszę mą jakieś oczy urzekły, złe oczy...