Page:Sny o potędze.djvu/115

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.
111
SZARA SPĘKANA ZIEMIA

Bóg, który na twej duszy jasną rękę kładnie,
Kiedy sen cichą nocą czuwanie twe zmoże,
Co wiedzie cię tajemnym i nieznanym lotem,
Skąd, dokąd i dlaczego? On jeden wie o tem.

Zrozumiesz, że daremny jest trud i mozoła,
By grzmiących fal pęd zmienić zaporą swych dłoni;
Że próżno gniewnym buntem pochmurnego czoła
Stawać na opak torom, któremi świat goni.
Wstrzymaj wóz w pędzie — rękę zgruchocą ci koła,
A przecie lecą tylko marną siłą koni!
I jak chcesz wstrzymać losów swych wóz, który żenie
W nieznaną i tajemną oddal Przeznaczenie?