Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/94

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

kości w barbarzyńskich równinach. Zima zawsze zwyciężała lato, róże pochylały się pod lodowatem tchnieniem, a śniegi na szczytach gór są jedyną rzeczą niewzruszoną i niezmienną nigdy na ziemi. Więc ciemnota i przemoc zwyciężać będą zawsze talent i cywilizacyę? Więc niema serca i ramienia dość silnego, by wskrzesić naród upadły, lub zatrzymać państwo, chylące się do upadku? Więc zawsze można będzie niszczyć piękno i wielkość na tym świecie, a rzadko, lub nigdy, podźwignąć to, co upadło i rozproszyć ciemności, rozniecając światła, które przestały świecić? Trzebaż będzie odtąd iść przez zmienne koleje życia i przeciwności losu, krokiem wolnym, z głową pochyloną, bez promyka nadziei, któryby rozjaśnił pobladłe czoło? Więc tyrania na zawsze pewną będzie swej zdobyczy i wolną od obawy kary? Zło rządzić będzie wszechwładnie, a światła gasnąć będą za jego zbliżeniem się? Wszystko ma umrzeć, a nic nie zdoła zmartwychwstać, wszystko zginąć, a nic się nie odnaleźć?
 Ach! Nie! Niechaj rozum wysila się na dowody, poparte faktami i doświadczeniem, jest przecież coś we mnie, co gardzi faktami i doświadczeniem i co mi ukazuje we mgłach przyszłości jutrzenkę promienną i wspaniałą. Czuję, iż napróżno walczył-bym z tem przeczuciem; pociąga mię, porywa w wir wielkości, unosi, i dodaje skrzydeł do wzlotu ponad korony i berła, na które z góry rzucam wejrzenie pogardy. Próżno kajdany i katusze, więzienia i rusztowania pomagać będą ciemiężcom; próżno tyrania będzie sypać hojną ręką złoto, i rzucać urok na swe ofiary podstępem i chytrością. Przyjdzie czas, gdy zło cofnie się przed dobrem i pięknem, gdy nieuctwo i ciemnota ustąpią przed potokami światła, gdy despotyzm zadrży z trwogi i uklęknie przed Wolnością. Wenecya będzie. Czytam to w błękicie nieba, które wznosi się nad jej kopu-