Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/256

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

I łza niby świeci w oku. —
Hurrah! — to jest łza wściekłości!
Patrz, jak skrzywił śmiechem wargi,
Rumieńcem się oblał złości,
Nikczemnemi wzgardził skargi!
Roześmiał się śmiechem piekła,
Ognistymi zgrzytnął zęby,
Z tchnieniem prysły żaru kłęby,
Aż się chmura krwią powlekła.
Precz od nieba! — tam, nad ziemię,
Idźmy straszyć ludzkie plemię! —

Jak tu miękko — jak wesoło!
Na wirowej grzbiecie chmury
Zwiedzim sobie świat wokoło,
A puszczyków, sępów chóry
Przygrywają nam wesoło:
Harrauh rahu, harrauh rahu!

────────


KRUCYATY[1].
─────

Od jerozolimskiej bramy,
Wpośród łąk, skropionych rosą,
Spłakane niewiasty niosą
Wonne zioła i balsamy.
Przy odblasku zorzy białej
Widząc grobowiec w oddali,
Niespokojnie zapytały:
„Któż nam kamień ten odwali?“
Lecz, o dziwy! cóż się stało?
Grób otwarty — znikło ciało.
Tylko w świetle dwaj anieli
Z błyskiem w oku, z szatą w bieli
Przed niewiastami stanęli;
Kamień zwalony na ziemi...
A niebianie, co go strzegą,

  1. Krucyaty — wyprawy rycerstwa chrześcijańskiego w XII wieku, aby zdobyć grób Chrystusa.