Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/16

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

włóczni wznosi się stopniowo nad szyszaki, potem nad dziryty, potem nad sztandar Mahometa a krwi potoki spływają z niej ku ziemi.
 „Ogień i zaraza niech pochłoną Niemców!“ z jękiem wykrzyknął Kazimierz z Winnicy; i oddalając się z nad brzegu zapomniał na piasku worka, który mu przed odejściem pan jego szlachetny zostawił.


────────