This page has not been proofread.
RYTYGIER.
Gdzie?
LUDGARD.
Na kolanach u boga Pogwizda[1], nim przyleciał powiew z dolnych jarów i zaniósł was na ziemię, gdyby ziaren dwoje — wtedy i mnie lepiej działo się, niż teraz. Lecz nie troszczcie się! — wkrótce znów będziemy razem.
HAMDER.
Gdzie?
LUDGARD.
Zrzuć rękawicę, a powiem ci przyszłość twoją!
HAMDER.
A co?
LUDGARD.
I ten drugi niech da rękę!
RYTYGIER.
Nuż, przepowiadaj!
LUDGARD.
Ciebie pierwszego i ciebie drugiego śmierć zawczesna, gdyby sama chciała, minąć nie potrawfi.
RYTYGIER.
Kawko!
LUDGARD.
Mój wojewodo, mój kniaziu, jeszcze się tobie coś w naddatku przed zgonem należy.
RYTYGIER.
Cóż, puszczyku?
LUDGARD.
Dłoń twoja gorej, jako moja niegdyś. — Szaleństwo!
(Odchodzi).
- ↑ Pogwizd — bóg wiatru.