Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/730

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 — Wysłuchaj mnie uważnie. Niema złego, któreby na dobre nie wyszło. Jeżeli dozwolisz księdzu d’Areynes zwołać radę familijną, do czego ma prawo niezaprzeczone, to powtarzam, wybierze osoby dla niego, rzecz prosta, odpowiednie przekonaniami i posiadając większość postanowi, co zechce. Jeżeli zaś uprzedzisz go, będziesz mógł wybrać kupców, twoich wierzycieli, którzy wiedząc, że córka twa posiada majątek, będą się spodziewali, że pieniędzmi jej przede wszystkiem zaspokoisz swe długi i w tej nadziei będą ci we wszystkiem posłuszni... Dam ci dobrą radę. Wybieraj takich, którym jesteś winien najwięcej. Ksiądz d’Areynes, jeżeli chce, będzie członkiem rady, ale nic zrobić nie potrafi, mając większość przeciwko sobie. Co myślisz o mojem rozumowaniu?
 — Że jest bez zarzutu. Pozostaje jeszcze kwestya wielce drażliwa.
 — Jaka?
 — Notarjusz rodziny i zarazem administrator majątku zmarłego hrabiego nie zaszczyca mnie swą sympatyą i będzie działał przeciwko mnie.
 — A ciebie co to obchodzić może. Będzie musiał poddać się postanowieniom, rady familijnej. Uprzedź go zresztą, a jeżeli zechce robić jakie szykany, powiedz mu tylko, iż wiesz o pewnym punkcie testamentu hrabiego, a umilknie. Nie lękaj się niczego. Jesteśmy panami położenia, więc nie zwlekaj.
 — Bądź o to spokojnym.
 Rozstali się.
 Grancey odjechał do siebie, Gilbert zaś powrócił do pokoju żony.
 Henryka znajdowała się w tym samym stanie, od czasu do czasu wybuchała gwałtownie, to znów popadała w odrętwienie.
 Gilbert uważając, że Blanka może zasiąść przy matce kazał ją przywołać.
 Gdy nadbiegła, ujął ją za rękę i głosem złamanym przemówił:
 — Lękam się, drogie moje dziecię, że matka twoja jest na zawsze straconą Doktor Germain przewidział to i nie robił nawet nadziei wyleczenia... Paroksyzm, który