Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/708

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Ksiądz, który wiedział już dawniej od doktora Germaine’a o chorobie Henryki odczuł boleśnie tę wiadomość, lecz na razie nie wiedział jak postąpić.
 Poczucie swej godności niedozwalało mu udawać się do domu, z którego był wypędzony przez Gilberta, a z drugiej strony niepodobna było mu pozostawić swą kuzynkę bez ratunku.
 Po namyśle przywołał Rajmunda Schlossa i polecił mu pojechać po Lucyana Kernoël.
 — Może doktór Germain przesadza — zauważył młody lekarz, wysłuchawszy opowiadania księdza.
 — Nie, gdyż przewidywał to oddawna. Kuzynka moja wiele przecierpiała w życiu zwłaszcza w latach ostatnich. Nie dziwi mnie stan dzisiejszy. Blanka wzywa mnie, ale wiadomo ci, dla czego nie mogę tam pójść, a z drugiej strony, niepodobna mi opuścić te kobiety. Ty powinieneś zastąpić mnie.
 — Ksiądz zabronił mi chodzić tem...
 — Ale teraz pozwalam. Udasz się nie jak Lucyan Kernoël mój wychowaniec i narzeczony Maryi-Blanki, lecz jako lekarz człowiek niemający ani przyjaciół ani nieprzyjaciół, spieszący wszędzie, dokąd wzywa go obowiązek.
 — Doktór Germain, lekarz domowy pani Rolli może obrazić się. Inna rzecz, gdyby on sam wezwał mnie.
 — Doktór jest naszym przyjacielem, wielce ceni cię i chętnie przyjmie twoją pomoc. Czy jesteś wolnym dziś wieczorem?
 — Uzyskałem na noc zastępstwo, ale jutro rano muszą już być w szpitalu.
 — Dobrze jedźmy do doktora Germaine’a.
 Odjechali dorożką, którą przybył Lucyan.
 Doktor powitał gości ze szczerem zadowoleniem.
 — Gdyby ksiądz nieprzyjechał dzisiaj, byłbym u niego jutro rano — rzekł do Raula — Marya-Blanka musiała księdza zawiadomić.
 — Zawiadomiła, ale czy ona nie przesadza choroby.
 — Nie objawy są bardzo wyraźne. Nastąpiło to, czego się najbardziej obawiałem.
 — I niema sposobu usunięcia cierpień?