Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/705

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Urzędnik zbliżył się do szafy zapełnionej księgami i poszukiwać zaczął.
 — Maj... Maj — powtarzał bezwiednie. — Otóż mam! Imię tego dziecka?
 — Róża.
 — Róża... Róża... Otóż jest. Dziecię płci żeńskiej, złożone przez Juljana Servaize’a i Merlin’a.
 — To, to, panie.
 — Chcesz pan więc wiedzieć co się z nim stało?
 — Tak panie.
 — Posłuchaj przeto. Czytam z rubryki uwag. Dziecię złożone u wdowy Leroux w Saint-Maur. Wychowane do lat pięciu przez też kobietę, przesłane dalej do Przytułku dla opuszczonych dzieci, gdzie pozostawało do dwunastego roku życia. Następnie pomieszczono w szkole infirmierek w Blois, 1883 i pozostawione jako infirmierka tamże za opłatą...
 — Ho! ho! — zawołał nagle przerywając.
 — Cóż tam jest? — pytał zaciekawiony Duplat.
 — Coś, czego się niespodziewałem — odrzekł urzędnik. — Posłuchaj pan: Zniknęła z Przytułku w Blois w dniu 20 Września i zapewne umarła, gdyż wszelkie poszukiwania bezskutecznemi pozostały. Prawdopodobnie jest to samobójstwo popełnione w przystępie melancholii.
 — Zmarła!... samobójstwo? — powtarzał Duplat.
 — Tak wyraźnie tu napisano, a więc musi być prawda.
 — Ale napisano: „prawdopodobnie“.
 — Tak.
 — A więc to przypuszczenie, domniemanie. Może w Blois objaśniono by mnie lepiej?
 — Wątpię; gdyż ta notatka jest napisana na podstawie raportu ztamtąd nadesłanego.
 — Może byś pan raczył wydać mi kopję tej notatki?
 — Dobrze.
 W pół godziny potem, Duplat zaopatrzony w kopję, jechał do merostwa jedenastego okręgu dla uzyskania wyciągu protokułu, będącego zarazem metryką urodzenia Róży, ale ponieważ mieli zamykać już biuro, pozostawiwszy daty, prosił o przygotowanie interesu na dzień następny.