Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/703

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 — W dzień... a wieczorem?
 — Będę obiadował w Klubie.
 — A więc tani się spotkamy.
 Tu oba rozeszli się z sobą.

∗             ∗

 Serwacy Duplat posiadał o tyle przezorności o ile był bezczelnym... Rozważył, że byłoby daremnem udawać się o objaśnienia do merostwa jedenastego okręgu.
 — Kto wie? — pomyślał — czyli tam nieznajduje się ktoś między urzędnikami z 1871 roku, któryby mógł go poznać. Obecnie należało unikać mu tego.
 Najprostszem było udać się do mamki, w Saint-Maur-des-Fosses, której Rada dobroczynności publicznej powierzyła na wykarmienie jedną z córek skradzionych przezeń Joannie Rivat.
 Czy jednak wdowa Leroux żyła jeszcze? Cała kwestya w tem się zawierała.
 Nazajutrz równo ze świtem, Serwacy wyjechał do Saint Maur.
 Odnalazł bez trudu tenże sam domek, gdzie został przyjętym przez kobietę, w której za pierwszem spojrzeniem odgadł wdowę Leroux mimo, iż mocno się zestarzała.
 — Czem panu mogę służyć? — zagadnęła.
 — Pragnąłbym z panią pomówić.
 — Jakim przedmiocie?
 — Względem pewnego dziecka. Ale przedewszystkiem powiedz pani, czy mnie poznajesz?
 — Nie panie. A jednak zdaje mi się, że nie po raz pierwszy pana widzę...
 — Widziałaś mnie pani przed siedemnastu laty.
 — Lat siedemnaście, to czas bardzo odległy zmienić się można.
 — Tak, na nieszczęście! Otóż w roku 1871 w dniu 28 Maja przyszedłem do pani przysłany tu przez mera je-