Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/70

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Nie z poczucia obowiązku, lub uczciwości mówił to mąż Henryki, lecz pragnął obronić się sam przed sobą, rozproszyć owładające nim czarne myśli i zapomnieć chwilowo o nędzy, jaka go tak łatwo poprowadzić mogła do zbrodni. Nie oburzał się on wgłębi duszy przeciw spełnionej kradzieży, sumienie jego na tym punkcie milczało, lecz lichy rezultat tej kradzieży drażnił go i do wściekłości doprowadzał.
 Serwacy Duplat, który niejednokrotnie miał do czynienia z policyą poprawczą, posiadał wielki wpływ na Gilberta. Ów sierżant był łotrem ostatniego rodzaju. Stopień swój w 67-ym batalionie Gwardyi narodowej zawdzięczał dawnej niegdyś służbie wojskowej, a nadewszystko kolegom i towarzyszom z szynkowni, którzy głosowali za nim nie sprawdziwszy przedtem jego przeszłości.
 W epoce, w której rozpoczynamy naszą powieść, działo się tak wszędzie. Najuczciwsi zmuszeni byli ocierać się o najpodlejszych, ztąd przebywanie w służbie wraz z niemi, sprowadzało zwłaszcza dla młodych ludzi fatalne następstwa.
 Wyszedłszy od Gilberta, Duplat, spotkał się na schodach drugiego piętra z księdzem Raulem. Widok kapłana wprawiał zawsze w wściekłość tego nikczemnika.
 — Świętoszku! — wymruknął, zaciskając pięści, — lepiej byś uczynił, wdziawszy żołnierski płaszcz zamiast sutanny:
 Wikary przystanął, zapytując siebie, czyli mu nie należało ukarać tego łotra, za brak poszanowania dla sukni kapłańskiej? Czas jednak naglił. Wzgardziwszy obelgą, szedł dalej.
 Duplat, którego wzgardliwy spokój księdza Raula, drażnił do najwyższego stopnia, pomrukiwał, schodząc ze schodów:
 — Cierpliwości.... zaczekajmy! Niedaleką jest chwila, gdzie przybity do ściany, zginiesz wraz z innemi ptakami tego rodzaju!
 I wybiegł na ulicę, dążąc do składu win, gdzie jego towarzysze nań oczekiwali.
 Ksiądz d’Areynes stanąwszy przede drzwiami mieszkania Rollin’ów, zapukał lekko.